Kiedy myślę o swoim wymarzonym domu, jako pierwszą wizualizuję sobie kuchnię. Mam w głowie dość sprecyzowany jej obraz, w którym to główne role odgrywa pięć rzeczy. W marzeniach wszystko jest możliwe, dlatego zapraszam do mojej idealnej kuchni.
Jak się można domyśleć, jeszcze nie mam swojej idealnej kuchni. Na razie tworze ją sobie w głowie. Oczywiście w marzeniach nic mnie nie ogranicza – ani budżet, metraż, ani nawet aspekty praktyczne. Bo tu wszystko można. Dlatego pozwalam sobie od czasu do czasu, tak bez żadnych ograniczeń, pomarzyć zanim stanę przed faktycznym zadaniem urządzenia faktycznej kuchni. Jak ona dokładnie będzie wyglądać? Tu jest dużo zmiennych. Raz wydaje mi się, że powinna być cała w bieli, innym razem, że dolne szafki będą granatowe, a górne przeszklone. Raz stawiam na płytę indukcyjną, a raz na gazową. Wizji powstało już wiele, ale w niemal każdej było pięć powtarzających się elementów. Tych pięć rzeczy chciałabym mieć w swojej kuchni na pewno, niezależnie od tego, w jakim ostatecznie powstanie stylu, kolorze i rozmiarze. Oto one.
Przeczytaj także: Zmywarki do zabudowy: czy różnią się od wolnostojących?
1. Wyspa kuchenna
Jestem fanką wysp kuchennych. Lubię gotować i ta dodatkowa przestrzeń na pracę to niedościgniony ideał. Do tego wprowadza dodatkowe podziały we wnętrzu i stanowi miejsce, wokół którego można się gromadzić. Z kolei w otwartych kuchniach, stanowi najlepszy sposób na rozdzielenie dwóch przestrzeni. Najbardziej lubię te duże z jasnym, kamiennym blatem i ciemnymi frontami. Na wyspie chętnie bym widziała zlew, opcjonalnie płytę grzewczą. Na pewno część blatu powinna być wysunięta tak, żeby można było przy niej usiąść na stołkach barowych i zjeść śniadanie.
2. Lodówka SMEG
Lodówkami SMEG zachwycam się już od dawna. Nawiązują do estetyki lat 60. i wydają się szalenie przyjazne. Do swojej kuchni wybrałabym model z zamrażalnikiem na dole. Na początku najbardziej podobały mi się te w odcieniu miętowym, byłam nawet skłonna zaryzykować kolor różowy. Teraz jednak wybrałabym czarną.
Przeczytaj także: Marka SMEG i jej kultowe lodówki w stylu retro
3. Robot kuchenny KitchenAid
Kolejny sprzęt, który z chęcią zobaczyłabym w swojej kuchni również utrzymany w retro stylistyce. Nie potrafię do końca wytłumaczyć swoistej fascynacji takim AGD. Niemniej robot kuchenny KitchenAid podobał mi się od zawsze. Wielokrotnie widziałam go na srebrnym ekranie w kuchniach moich ulubionych filmowych domów – „Lepiej późno niż później”, „Sztuka zrywania” czy serialu „Przyjaciele”. Uwielbiam to, jak doskonale pasuje do wnętrz zarówno nowoczesnych, tradycyjnych, jak i stylizowanych. Gdybym dziś miała wybierać robota KitchenAid do swojej kuchni, prawdopodobnie zdecydowałabym się na jakiś odcień metaliczny bądź klasyczny biały.
4. Marmurowe blaty
Wiem, co powiecie – są drogie i łatwo je zniszczyć. Jednak dopóki jesteśmy w strefie marzeń, chcę mieć blaty marmurowe! Wyglądają efektownie, a jednocześnie przystępnie i pasują do w zasadzie każdego koloru frontów kuchennych. Najbardziej podobają mi się białe, z delikatnym żyłkowanie – niestety nie rozpoznaję poszczególnych odmian. Z pewnością umieściłabym marmurowe blaty na wyspie kuchennej.
Przeczytaj także: Problemy z marmurowymi blatami, o których nikt nie mówi
5. Płytki typu metro
Ostatnia rzecz na liście to białe, klasyczne płytki typu metro. Nieuchronnie kojarzą się z Nowym Jorkiem i stylem nowojorskim w urządzaniu wnętrz – obu jestem wieloletnią fanką. Są szalenie uniwersalne, mogą wyglądać zarówno elegancko, jako i industrialnie. Najchętniej widziałabym je na całej kuchennej ścianie, a nie tylko między górnymi i dolnymi szafkami. Zapewne ułożone klasycznie, choć od czasu do czasu kusi mnie, żeby wybrać ułożenie w jodełkę. Nie jestem też pewna jaki kolor fugi byłby lepszy – biały czy czarny. Czarny wydaje się nieco bardziej praktyczny, jednak biała fuga nadaje całej kompozycji czystości. Ale to już szczegółowe decyzje, z którymi dopiero przyjdzie mi się zmierzyć.
Przeczytaj także: Wnętrza w stylu nowojorskim podpatrzone w filmach
A czy Ty masz już swoją wymarzoną kuchnię? Czy dopiero, tak jak ja, rysujesz ją sobie w głowie?
Interesujące podsumowanie.
Ciekawy wpis. Również dlatego, że kuchnia to ostatnie pomieszczenie, które mebluję w moim domu marzeń 🙂 Zaczynam zawsze od ogrodu zimowego ewentualnie sypialni. Ale płytki metro to mus.