Film fantasy, baśń, bądź science fiction to zawsze test umiejętności dla projektanta kostiumów. Colleen Atwood swój ostatni sprawdzian zdała śpiewająco. Jej kostiumy do musicalu „Tajemnice lasu” zostały nominowane do Oscara.
Colleeen Atwood była nominowana do Oscara 10 razy. Na swoim koncie ma już trzy statuetki za filmy: „Chicago” (2002), „Wyznania Gejszy” (2005) i „Alicję w Krainie Czarów” (2010). W tym roku w wyścigu oscarowym została wyprzedzona przez Milenę Canonero i „Grand Budapest Hotel”. Jednak Atwood ma już dość wyróżnień, żeby na stałe zapisać się w hollywoodzkim panteonie sław. Była również wielokrotnie doceniana przez Amerykańską Gildię Kostiumologów, która do nagrody nominowała ją dziesięciokrotnie, a statuetki wręczała jej pięć razy.
[stextbox id=”info”]Atwood jest stałą współpracownicą Tima Burtona. Projektantka potrafi bezbłędnie wczuć się w szalony klimat jego filmów. Razem pracowali m.in. przy „Alicji w Krainie Czarów”, „Jeźdźcu bez głowy”, „Planecie małp”. Ich ostatnim wspólnym dziełem są jednak bardziej przyziemne w tonie „Wielkie oczy”. Akcja tej produkcji rozgrywa się w latach 60. i 70. XX wieku.[/stextbox]
Zgrany duet
Projektantka dotychczas często współpracowała z Robem Marshallem. To właśnie za wspólne z nim realizowane filmy Atwood zgarniała Oscary. Razem też pracowali przy nominowanych do nagrody Akademii „Tajemnicach lasu”, gdzie powracają do formuły musicalu, a do tego baśni. Film bowiem łączy trzy baśniowe historie, które zostają splecione w jedną opowieść. Spoiwem są postaci piekarza i jego pięknej żony – w tych rolach wystąpili James Corden i Emily Blunt. Wisi nad nimi klątwa rzucona przez mieszkającą po sąsiedzku wiedźmę (Meryl Streep). Teraz jednak nadarza się okazja na przerwanie złego losu. Muszą jedynie w ciągu trzech dni znaleźć kilka przedmiotów, których żąda czarownica. I tak piekarz z żoną wyruszają do magicznego lasu, gdzie spotkają młodego Jacka od magicznej fasoli, Kopciuszka i jej księcia oraz Roszpunkę. Połączenie kilku baśniowych wątków i wprowadzenie wielu postaci było wyzwaniem dla projektantki kostiumów.
„Tajemnice lasu”: Meryl czarownica
Postacią filmu „Tajemnice lasu”, która przyciąga najwięcej uwagi, jest czarownica grana przez Meryl Streep. Atwood włożyła wiele pracy w jej kostium. Zgodnie z wymogami fabuły projektantka musiała stworzyć dla niej dwie zupełnie odmienne stylizacje. W jednej Streep jest zgarbioną i odrażającą starą wiedźmą, a w drugiej uwodzicielską i ponętną czarownicą. Pierwszą kreację projektantka stworzyła naszywając małe kawałki skóry na szyfonowy podkład. Miało to stworzyć fakturę przywodzącą na myśl korę drzewa. Do tego aktorka jako pomarszczona wiedźma była cały czas mocno zgarbiona i Atwood starała się podkreślić strojem defekty sylwetki. W tym wcieleniu wizerunku Meryl Streep dopełniła wyrazista charakteryzacja.
Kiedy piekarz z żoną wyruszają spełnić żądanie wiedźmy, ta przechodzi metamorfozę. Widzimy ją w bardziej młodzieńczym wcieleniu, zaakcentowany przez wyszukany strój, podkreślający figurę. „Jest to wariacja na temat kobiecych ubiorów z przełomu XIX i XX wieku. Do tego dodaliśmy obfitą, niebieską fryzurę” – wyjaśnia Atwood. Faktura ubrania pozostała ta sama co wcześniej, ale została osiągnięta przez zastosowanie lepszych tkanin. Do tego forma sukni została podkreślona przez wewnętrzny stelaż, który jednocześnie zapobiegał niepożądanemu przemieszczaniu się stroju.
„Tajemnice lasu”: Jak matka z córką
Choć wiedźma i jej córka Roszpunka (Mackenzie Mauzy) nie są do siebie podobne, Atwood starała się je połączyć poprzez wyrafinowanie stroju.
Sukienka Roszpunki powstała z nałożenia na siebie wielu warstw tkanin. Całość była inspirowana średniowiecznymi sukniami. Te same średniowieczne inspiracje stanęły u podstaw stroju dla Księcia Roszpunki. Autorka nieco uwspółcześniła kostium skórzanymi spodniami i ćwiekami w marynarce. Atwood chciała dodać tej romantycznej postaci nieco motocyklowego posmaku.
„Tajemnice lasu”: Powrót do korzeni
W filmie „Tajemnice lasu” Piekarz i jego żona mają zdobyć dla czarownicy pantofelek z czystego złota, który w końcu ukradli Kopciuszkowi (Anna Kendrick). Atwood tłumaczy, że jest to ukłon w stronę tradycyjnej wersji historii o Kopciuszku, w której to jej buty były złote, a nie kryształowe, jak teraz się przyjęło. Pod te buty projektantka musiała stworzyć strój dla Anny Kendrick, który jednocześnie wpisywał by się w jej niechętną postawę do życia w pałacu. Ostatecznie powstała suknia o prostym kroju w odcieniu ciemnego złota z domieszką brązu na szyfonowym podkładzie.
Największym problemem okazał się kostium dla Lilly Crawford czyli Czerwonego Kapturka. Atwood projektując jej strój, odwoływała się do ilustracji tej postaci z lat 30. i 40. Miała jednak problem ze znalezieniem odpowiedniego odcienia czerwieni. Ostatecznie wyszukała idealny odcień, ale w zamszowej tkaninie, to z kolei nie był materiał, o którym myślała. Na szczęście na ekranie nie widać, że peleryna jest zamszowa.
Jako ostatnie powstały kostiumy dla sióstr Kopciuszka. Początkowo Atwood stworzyła dość tandetne stroje, dość odważnie eksponujące wdzięki kobiet. Projektantka musiał jednak złagodzić ich wyraz. Dlatego zmieniła tkaniny na bardziej wyrafinowane, a krój na bardziej zabudowany. Ostatecznie zmiana wyszła na dobre.
Cały zestaw kostiumów powstały do filmu, pomimo różnorodności postaci, okazał się ostatecznie bardzo spójny stylistycznie. Do tego doskonal współgrają ze scenografią i samą historią. Nic dziwnego, że Atwood i Marshall tak bardzo lubią ze sobą współpracować.