„Grand Budapest Hotel” to jeden z najlepszych filmów minionego roku i wizualne arcydzieło. Drobiazgowo wykreowany świat posiada niegdysiejszy czar i urok. Jego centrum stanowi tytułowy hotel stworzony w opuszczonym domu towarowym tuż przy polskiej granicy.
„Grand Budapest Hotel” to oryginalna opowieść Wesa Andersona o przyjaźni, lojalności i zbrodni osadzona w fikcyjnej, europejskiej miejscowości wypoczynkowej w republice o swojsko brzmiącej nazwie Zubrowka. Hotel i jego otoczenie to sceneria niczym z baśni utrzymana w uwodzących oko barwach. Scenografia urasta tutaj do samodzielnego bohatera filmu i stanowi główny element budowania nastroju. Żeby osiągnąć pożądany efekt filmowcy musieli znaleźć odpowiednie plenery do filmu, a w szczególności lokację na tytułowy hotel – luksusowy przybytek, który widzimy w czasie jego świetności w latach 30., następnie w okresie wojennej okupacji i w końcu w latach 60., gdy na jego wyglądzie zaważyła siermiężna estetyka ery komunistycznej. – Wykonaliśmy sporo badań i poszukiwań, przemierzając wzdłuż Europę Centralną – wyjaśniał tajniki powstawania filmu reżyser, Wes Anderson. – Pojechaliśmy do Budapesztu, Pragi, Wiednia. Zjeździliśmy Czechy, Niemcy i także Polskę – wylicza. Szukając inspiracji sięgał między innymi po kolorowane zdjęcia z przełomu wieków z kolekcji Photochrom Print znajdującej się w Bibliotece Kongresu. To one w dużej mierze wpłynęły na tonację kolorystyczną filmu.
Gdzie kręcono Grand Budapest Hotel?
Wieloletni operator Andersona Robert Yeoman także wyruszył w europejską podróż, szykując się do filmu. – Znaleźliśmy miasto Görlitz w Niemczech, leżące na granicy z Polską. Znajdował się w nim opuszczony dom towarowy Warenhaus o pięciu kondygnacjach, z atrium i pięknym świetlikiem w dachu – wspomina Yeoman. Niezwykłe klatki schodowe, windy i atrium zostały zaprojektowane w 1913 roku w duchu Jugendstil. Właśnie ten budynek stał się głównym planem zdjęciowym, w którym wykreowano olśniewające wnętrza Grand Budapest Hotelu.
Scenograf Adam Stockhausen, który przyleciał pracować nad filmem prosto z planu „Zniewolonego”, z upalnych południowych plantacji trafił do mroźnych, zimowych Niemiec. Jak wspomina największym wyzwaniem, przed którym tam stanął była skala zastanego obiektu i jego status zabytku. – Akry scenografii poszły na stworzenie hotelu, do tego byliśmy pod ciągłą presją, żeby pozostawić wszystko nienaruszone – mówi. Mając już budynek, w którym miały powstać wnętrza nierozwiązana pozostawała kwestia fasady. Andreson i Stockhausen zdecydowali, że zamiast pełnowymiarowej fasady hotelu stworzą szczegółową makietę. Budowa w skali 1:1 przekraczała możliwości finansowe produkcji i nie do końca znajdywała uzasadnienie w koncepcji artystycznej reżysera.
[stextbox id=”video”] W PONIŻSZYM FILMIE TWÓRCY ZDRADZAJĄ SEKRETY POWSTAWANIA TYTUŁOWEGO HOTELU:[/stextbox]
Architektura w duchu niemieckiej secesji
– Chcieliśmy, żeby cały hotel był zintegrowany z opowieścią. To było duże wyzwanie, ze względu na skalę i skomplikowanie planu zdjęciowego – mówi Stockhausen. Scenograf podkreśla, że dla wystroju hotelu w czasach jego świetności najważniejszym punktem odniesienia był Jugendstil czyli niemiecka odmiana secesji, rozwijająca się od ok. 1890 r. do lat 20. XX wieku. – To interesujący styl z mnóstwem wariacji, nie tak jednowymiarowy jak Art Deco czy nawet klasyczna secesja – mówi Stockhausen.
Z kolei pastelowa paleta scen rozgrywających się w latach 30. została narzucona przez Wesa Andersona. Miętowy pokój, w którym odbywa się przyjęcie urodzinowe, jest jedną z wielu landrynkowych przestrzeni przewijających się przez cały film.
Detale w hotelu Grand Budapest
Dekoratorka Anna Pinnock wspomina, że Görlitz zaoferowało im kilka prawdziwych skarbów, które mogli wykorzystać, jednak zabrakło tam autentycznych miejsc, które mogłyby zagrać w filmie. Pinnock musiała przeczesać całą Saksonię, przeszukując pensjonaty i sklepy, jak również kolekcję mebli z czasów NRD w studiu filmowym w Babelsbergu w Poczdamie. Jednym z jej znalezisk było nieco ekscentryczne biurko, za którym stoi postać grana przez Jeffa Goldbluma w posiadłości Madame D. (Tilda Swinton). Pinnock znalazła je pod Monachium. – Właściciel miał mnóstwo zwariowanych trofeów i niezwykłe meble wykonane z rogów i poroży. Wykorzystaliśmy wiele z jego rzeczy, dekorując pokój z trofeami w posiadłości Madame D. – wyjaśnia.
Ostatecznie niemal cały film udało się nakręcić w Görlitz i jego okolicach. Na początku XX wieku w mieście odkryto łaźnie, które posłużyły w filmie jako hotelowe spa z basenem.
Front i wnętrze cukierni Mendla sfilmowano w Dreźnie. Z kolei wszystkie wyroby cukiernicze wykonał cukiernik z Görlitz.
Sceny w więzieniu, do którego trafia Gustave (Ralph Fiennes) powstały w Zwickau. Co ciekawe w więzieniu zgodzono się na utworzenie prawdziwej dziury w podłodze przez którą miał uciec Gustave i jego gang. – Mogliśmy to sfingować, ale jak najmniejsza liczba rzeczy udawanych jest świetną częścią pracy z Wesem – przyznaje Stockhausen, który wcześniej współpracowała z Andersonem przy „Kochankach z księżyca” i „Pociągu do Darjeeling”.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O DOTYCHCZASOWEJ TWÓRCZOŚCI WESA ANDERSONA
Hotel w ruinie
Jednym z największych wyzwań dla scenografów była transformacja hotelu z jego momentu rozkwitu w latach 30. na wystrój w ponurych latach 60. Jedynym rozwiązaniem było wybudowanie socrealistycznych wnętrz w środku lobby. – Było to ryzykowne przedsięwzięcie. Trudno było przewidzieć czy taka przestrzeń zadziała – wspomina Stockhausen. Na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie, a transformacja hotelu dokonała się w czasie jednego weekendu.
Scenografowi znakomicie udało się oddać kontrast między wyrafinowaniem minionej epoki, a siermiężnością i smutkiem przyszłych lat. Cały splendor Grand Budapest Hotelu zniknął pod boazeriami i fornirem.
W czasach komunistycznych hotel wzbogacił się m.in. o ręcznie malowany mural z widokiem Alp usytuowany w centralnym punkcie sali bankietowej. – Widzieliśmy podobne rozwiązania w salach balowych hoteli, które organizują bankiety – wyjaśnia Stockhausen.
Dzięki ciężkiej pracy całego zespołu i niezwykłej konsekwencji hotel i pozostałe plany zdjęciowe prezentują się spektakularnie. Nic dziwnego, że już teraz „Grand Budapest Hotel” jest jednym z najczęściej wymienianych tytułów w giełdzie oscarowej po statuetkę za scenografię. Na razie jednym z jego największych konkurentów wydaje się być baśń „Into the Woods”, której polska premiera już w lutym.
Wszystkie cytaty pojawiające się w tekście za: The Hollywood Reporter.
DZIEKUJE ZA TEKSTY ZDJECIA I TYTANICZNA PRACE…CUDOWNY BLOG!