Czym jest szwedzkie lagom? Czym się różni od duńskiego hygge? Co sprawia, że Szwedzi są jednym z najszczęśliwszych narodów na świecie? Na te i wiele innych pytań stara się odpowiedzieć Linnea Dunne, autorka książki „Lagom. Szwedzka sztuka życia”.
Samo słowo lagom nie ma polskiego odpowiednika. „Lagom w przybliżeniu można przetłumaczyć jako nie za dużo, nie za mało, w sam raz” – tak Linnea Dunne wyjaśnia to pojęcie w pierwszych zdaniach swojej książki. Najprościej rzecz ujmując, jest to umiejętność znalezienia równowagi, np. miedzy życiem zawodowym a prywatnym, między rozrywką a nauką, itp. Jednak lagom mieści w sobie znacznie więcej znaczeń, które dotykają niemal wszystkich stref życia. Można powiedzieć, że jest to pewna postawa życiowa, która narodziła się i rozwinęła w Szwecji. Szwedzi są przekonani, że właśnie lagom stanowi klucz do szwedzkiego dobrobytu i wysokiego poziomu zadowolenia z życia. Jak wiemy, Duńczycy mają inny pogląd na temat źródeł szczęścia. Uważają, że najważniejsze w jego osiąganiu jest hygge, czyli sztuka kreowania dobrego nastroju. Po licznych publikacjach i popularyzacji tego konceptu na niemal całym świecie, Szwedzi powiedzieli – dość! Książka Linnea Dunne, „Lagom. Szwedzka sztuka życia” ma raz na zawsze wyjaśnić, który naród tak naprawdę posiada klucz do szczęścia.
Lagom – źródła szwedzkiego szczęścia
Dunne jest pisarką i redaktorką. W wieku 19 lat wyjechała do Irlandii, gdzie obecnie mieszka. Patrząc na swój rodzinny kraj z dystansu, dostrzegła wyjątkowość szwedzkiego konceptu lagom, i tego jak ma pozytywny wpływ na Szwedów i ich poziom życia.
Szwecja – opisywana czasem mianem utopii rodzinnej – to kraj o bardzo licznej klasie średniej i silnym systemie opiekuńczym. Większość społeczeństwa cieszy się wysokim poziomem jakości życia, a równowaga dotyka wszystkiego – od bezpłatnej edukacji po szeroko zakrojone programy recykling
– czytamy w książce „Lagom. Szwedzka sztuka życia”. Próba znalezienia zdrowej równowagi przeniknęła do niemal wszystkich dziedzin życia w Szwecji – od kuchni, przez pracę, relacje międzyludzkie, aktywność fizyczną, po modę i wystrój wnętrz. Przykładowo – pozostawanie w pracy po godzinach nie jest lagom. Natomiast pozostawanie tyle, ile mamy zakontraktowane jak najbardziej jest. Również przerwy w pracy na fikę – czyli kawę i pogaduszki ze współpracownikami, są lagom. Nie chodzi jednak o to, żeby się obijać w pracy, tylko żeby optymalnie wykorzystywać swój czas tak, żeby nadgodziny nie były konieczne. Podobna zasada dotyczy wszystkich dostępnych zasobów – trzeba je właściwie wykorzystywać. Dlatego Szwedzi starają się niczego nie marnować – jedzenia, pieniędzy, naturalnych zasobów, przestrzeni.
Muszę przyznać, że koncepcja lagom w ujęciu Dunne jest bardzo przekonująca i zdroworozsądkowa. Chroni przed pułapkami konsumpcjonizmu, skłania ku prostszemu życiu, w którym liczą się proste przyjemności i wygoda. A jak lagom ma się do wnętrz? Otóż pomaga nam ich nie zagracać, utrzymywać w czystości, sprawia, że są przestronniejsze i przytulne. Wtedy czujemy się w nich zwyczajnie lepiej. Dunne fragment o wpływie lagom na wystrój wnętrz, zaczyna od opisu najpopularniejszych szwedzkich regałów, w tym regału Billy marki IKEA. Dlaczego? Bo wnętrze, w którym jest wszystko dobrze poukładane, uporządkowane, jest bardziej przestronne i mamy w nim miejsce na to, co jest dla nas naprawdę ważne.
Jasne skandynawskie wnętrza są bardzo lagom. Nie są przesadzone i zawalone zbędnymi w gruncie rzeczy przedmiotami. Nie znaczy jednak, że są nudne. Dunne przytacza przykład, że Szwedzi chętnie malują jedną ścianę pokoju na intensywny kolor, bądź pokrywają ją tapetą. Jednak cały pokój pomalowany na mocny kolor nie byłby już lagom. Takie wnętrze staje się zbyt przytłaczające.
Lagom a hygge
W samej książce „Lagom. Szwedzka sztuka życia” nie ma bezpośrednich odniesień do duńskiego hygge. Jednak porównania nasuwają się same. Już sama forma wydania publikacji Linnea Dunne bardzo silnie nawiązuje do książki „Hygge. Klucz do szczęści” Meika Wikinga. Wystarczy spojrzeć na okładki.Hygge polega na kreowaniu dobrego nastroju w każdej sytuacji – w pracy, w domu, na wakacjach. Sposoby na to jednak są dość powierzchowne – zapalenie świec, zaparzenie herbaty, okrycie się kocem. Filozofia hygge – przynajmniej w ujęciu Wikinga – skłania nawet do konsumpcjonizmu. Zakłada kupowanie określonych ubrać i mebli, wręcz do nich zachęca i trzeba dodać, że nie są to rzeczy tanie.
Poprawianie sobie nastroju jest oczywiście ważne, jednak szwedzkie lagom ma na to znacznie lepsze sposoby. Przede wszystkim sięgające głębiej i pozwalające żyć w zgodzie z samym sobą i otoczeniem. Jeśli więc ktoś po wcześniejszym zapoznaniu się z hygge, nieprzychylnym okiem spogląda na nowe koncepcje typu lagom, zachęcam do zmiany zdania. Książka „Lagom. Szwedzka sztuka życia” jest głosem rozsądku w dyskusji o źródłach szczęścia. Prezentuje postawę życiową, która opłaca się na wszystkim.