Powiedzieć, że łóżko jest najważniejszym meblem w sypialni, to nic nie powiedzieć. Gdyby było jedynym meblem w pomieszczeniu, to wszak można by je uznać za urządzone. Dlatego właśnie szukałam modelu, który w pełni odpowiadałby moim potrzebom, pasował do zastanej przestrzeni i do tego dobrze wyglądał. To wszystko udało mi się znaleźć w łóżku kontynentalnym.
Łóżko zajmuje dużo miejsca w każdej sypialni, do tego jest w niej najbardziej eksploatowanym meblem. Z tych względów jego wybór nie powinien być przypadkowy. Urządzając swoją nową sypialnię, przyłożyłam do jego wyboru dużą wagę. Kierowałam się przy tym kilkoma założeniami:
- dopasowany rozmiar,
- pojemnik na pościel,
- tapicerowana skrzynia,
- tapicerowany zagłówek.
Przede wszystkim chciałam mieć na tyle szerokie łóżko na jakie pozwalają rozmiary pomieszczenia, czyli 160 cm. Przy takiej szerokości z obu stron jest swobodny dostęp do łóżka. Następnie ze względu na ograniczoną przestrzeń chciałam mieć łóżko z tapicerowaną skrzynią. Pokój nie jest duży, więc ryzyko obijania się o meble jest realne. Tapicerka ma więc pomóc zminimalizować ewentualne kontuzje, a do tego zdobić pomieszczenie i budować wrażenie przytulności. W końcu skrzynia na pościel, czyli po prostu schowek pod materacem. To szalenie praktyczne rozwiązanie, które pozwala zaoszczędzić naprawdę sporo miejsca.
Z taką listą życzeń zaczęłam poszukiwania.
Przeczytaj także: Jak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni?
Zalety łóżka kontynentalnego
Łóżkiem, który spełniało wszystkie moje oczekiwania, było łóżko kontynentalne. Są one często spotykane w hotelach. Mają dość wysoką skrzynię zwaną box lub boxspring. W boxach znajdują się elastyczne listwy, a w boxspringach sprężyny, na które kładzie się materac. Dzięki temu nacisk z góry jest rozkładany równomiernie, a osoba leżąca ma poczucie większego komfortu. Tradycyjnie do łóżek kontynentalnych dobiera się materace sprężynowe bądź kieszenie, nie jest to jednak sztywną zasadą. Skrzynia jest osadzona na wyższych bądź niższych nóżkach i zawsze jest tapicerowana podobnie, jak zagłówek. Co istotne, skrzynia i materac powinny być tej same szerokości. Przekłada się to zarówno na formę łóżka, jak i wygodę użytkownika. Dzięki temu choćby łóżka te sprawiają wrażenie wyższych niż inne. Na koniec pozostaje tapicerowany zagłówek, który dodaje całej konstrukcji dodatkowego komfortu, a także stylowego wyglądu. Przy czym wezgłowie może być ukształtowane na szereg różnych sposobów. Opcjonalnie w łóżku kontynentalnym może się też pojawić tapicerowany zanóżek.
fot. Hilding
Dla mnie łóżka kontynentalne zawsze kojarzyły się z komfortem. Stosunkowo wysoko zawieszony materac powoduje, że osoba leżąca ma wrażenie unoszenia się. Nocując w hotelach na tych łóżkach zawsze byłam wypoczęta i z trudem wychodziłam spod pościeli. Był to zatem dla mnie dość oczywisty wybór.
Mój wybór łóżka do sypialni
Gdy już wiedziałam, jakiego typu łóżka szukam, nadszedł czas na znalezienie odpowiedniego modelu. Już na dość wczesnym etapie wybrałam materac marki Hilding. Jest to szwedzka firma z ogromnym doświadczeniu w dziedzinie materacy. Zresztą o wyborze materaca szerzej pisałam tu: Jaki wybrać materac dla pary? Mój wybór materaca Z miłym zdziwieniem dowiedziałam się, że w swojej ofercie marka ma także łóżka, w tym wiele modeli łóżek kontynentalnych. Od tego momentu wybór był już dla mnie prosty. Znając jakość materacy Hilding, nie miałam wątpliwości, że łóżka są także z najwyższej półki.
Po zapoznaniu się z łóżkową ofertą wybrałam model z zagłówkiem Preppy. Jak podaje producent ma on stylistykę wywodzącą się ze Stanów Zjednoczonych i wygląda jakby złożony z prostokątnych modułów ułożonych w równym szyku. Łączy w sobie klasykę i nowoczesność, co razem przekłada się na ponadczasowy wyraz.
Do tego wezgłowia dobrałam bazą z pojemnikiem na pościel, umiejscowionym pod płaszczyzną materaca. Dzięki podnoszonemu stelażowi łóżka jest łatwy dostęp do pojemnika. Do wyboru były jeszcze wysuwane szuflady zamiast unoszonego stelażu, jednak na to rozwiązanie w sypialni mam za mało miejsca. Niemniej zyskałam obszerny schowek na przechowywanie. Na koniec wybrałam rodzaj obicia.
Wybór tapicerki łóżka był najtrudniejszym etapem. Gama dostępnych tkanin jest bowiem tak szeroka, że szalenie trudno było zawęzić wybór tylko do jednego wzoru i koloru. Ostatecznie zdecydowałam się na tkaninę Novel 12. Urzekły mnie jej szalenie przyjemna w dotyku faktura, ładny odcień szarości i łatwość w utrzymaniu w czystości. Do tego materiał ten doskonale wpisywał się w aranżację całego pomieszczenia, pozwalając na zachowanie spójności.
Łóżko kontynentalne w sypialni
„Skomponowanie” własnego łóżka okazało się niezwykle proste. W dużej mierze to zasługa intuicyjnego konfiguratora, jaki jest dostępny na stronie marki Hilding. Można go znaleźć tutaj. Dobiera się w nim wszystkie składowe łóżka, wedle własnych preferencji – od bazy, przez zagłówek, po obicie. Moje „wirtualne” łóżko wydawało się idealne, w pełni dostosowane do moich potrzeb. A jak wypadło realne? Dokładnie tak samo, a nawet lepiej! Mogę teraz potwierdzić, że łóżka kontynentalne należą do najwygodniejszych, jakie istnieją. Moje jest szalenie komfortowe, a przy tym funkcjonalne i stylowe.
Pojemny schowek pod materacem to wielki atut tego modelu. Planuję tu trzymać zapasową pościel, poduszki, ale też sezonowe rzeczy, których używam tylko sporadycznie, jak namiot czy śpiwór. Co istotne, stelaż unosi się bardzo łatwo nawet, gdy spoczywa na nim wcale przecież nielekki materac. Nie ma więc problemu z dostępem do schowka.
Obicie wygląda na całym łóżku jeszcze lepiej niż na wzorniku. Ma bardzo przyjemną, niemal aksamitną powierzchnię. Sprawia też, że całość ma szykowny, a zarazem nowoczesny wyraz. Szary dość klasyczny odcień sprawia, że łóżko nabiera ponadczasowego charakteru.
Wybrany model idealnie sprawdza się w zastanej przestrzeni i w pełni spełnił wszelkie moje oczekiwania. Szczególnie podoba mi się wysoko umieszczony materac, dzięki czemu każdej nocy czuję się, jak w hotelowym apartamencie.