„Bridgertonowie” to hitowy serial kostiumowy Netflixa. Wchodzimy w nim w życie dwóch rywalizujących ze sobą arystokratycznych rodzin i ich rozterek miłosnych. Wszystko to odbywa się w zjawiskowych rezydencjach urządzonych w stylu angielskiej regencji. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Okazałe domy, eleganckie salony, kluby dla dżentelmenów, butiki, bujne ogrody i posiadłości, a nawet Pałac Buckingham – to sceneria szalenie popularnego serialu Netflixa – „Bridgertonowie”. Jest to serial kostiumowy o romansach i intrygach w łonie angielskiej socjety początku XIX w. Powstał on na motywach serii książek Julii Quinn. Śledzimy w nim losy dwóch rywalizujących ze sobą rodzin. Bridgertonowie to posiadacze tzw. starych pieniędzy, po drugiej stronie są ostentacyjni i nowobogaccy Featheringtowie. Osią serii są losy córek obu rodzin, które poszukują miłości na konkurencyjnym rynku matrymonialnym. Głównym wątkiem miłosnym jest romans między Daphne Bridgerton (Phoebe Dynevor), a uwodzicielskim kawalerem, księciem Hastings (Regé-Jean Page).
Przeczytaj także: Najlepsze filmy kostiumowe. Piękne stroje z różnych epok na ekranie
Tematem samym w sobie jest także wystawny świat Bridgertonów i im podobnych. W końcu pławią się w luksusach, które na ekranie zostały doskonale odmalowane. Niemałą w tym rolę odgrywa scenografia, a ta należy do wyjątkowo okazałych. Imponujące nieruchomości, rezydencje oraz pałace umeblowane drogocennymi meblami i dziełami sztuki, to prawdziwa uczta dla oczu.
„Bridgertonowie”: w stylu regencji
Scenograf, Will Hughes-Jones, nie ukrywa, że po angażu do pracy nad serialem „Bridgertonowie”, pierwsze co zrobił to obejrzał film Stanleya Kubricka „Barry Lyndon” z 1975 r., a nasępienie „Marię Antoninę” Sophii Coppoli z 2006 r.
W tym okresie oglądałem różne dziwne i cudowne filmy, ale wciąż wracałem do „Barry’ego Lyndona”. To dość mroczny film, ale miał taki poziom szczegółowości, na jakim mi zależało w tym serialu
– powiedział Will Hughes-Jones w rozmowie z „Architectural Digest”.
Kolorowy, przyjemny dla oka film Coppoli prezentuje zupełnie inny styl niż „Barry Lyndon”. „Uczyłem się jednak tego filmu niemal z religijną nabożnością, ponieważ jest w nim wielka synergia między scenografią a kostiumami”.
„Bridgertonowie” to serial, którego akcja rozgrywa się na początku XIX w. w Anglii, gdzie królował styl angielskiej regencji. Nurt ten datuje się na lata 1800-1830. Był to wyjątkowo stabilny pod względem politycznym okres w historii Anglii, któremu towarzyszył intensywny rozwój przemysłu. To przełożyło się na szybkie bogacenie się społeczeństwa angielskiego. Jak można przeczytać na stronie antykikoneser.pl:
Wzrost konsumentów o niejednorodnym pochodzeniu społecznym skutkował projektowaniem bardzo zróżnicowanych mebli: od ekskluzywnych i klasycznych, po wyjątkowo ekstrawaganckie, ocierające się o kicz.
Powyższe stwierdzenie znajduje odzwierciedlenie w serialu „Bridgertonowie”. Tam zderza się kolorowy i nieco kiczowaty styl Featheringtów z wyszukaną elegancją Bridgertonów.
Warto jeszcze dodać, że styl regencji wyróżnia się nawiązaniami do antyku. Pełnymi garściami czerpie z repertuaru greckich i rzymskich dekoracji. Jest przy tym lekki i elegancki.
Posiadłość Bridgertonów
Wykonana z czerwonej cegły georgiańska posiadłość w południowym Londynie, znana jako Ranger’s House (ang. Dom Strażnika), posłużyła twórcom serialu za fasadę domu tytułowej rodziny Bridgertonów. Budynek ma ponad 100 lat, a jego fasada wyróżnia się eleganckimi, czystymi liniami, które świadczą o umiarze i poczuciu smaku. Wnętrza zostały już niemal całkowicie zbudowane od podstaw w studiu filmowym.
Odcień błękitu Wedgewood (angielska linia szlachetnej porcelany, która była popularna w okresie regencji) stał się jedną z podstawowych barw w aranżacji wnętrz domów Bridgertonów. Pojawia się także obficie w strojach kobiet z rodziny. Często towarzyszy mu biel, beż, pudrowy róż i pistacjowa zieleń. Tworząc subtelną, a zarazem harmonijną paletę kolorystyczną.
Zamiłowanie Bridgertonów do błękitu widać przede wszystkim w powyższym salonie raz w sypialni Daphne. Poniżej jest pokazany moodboard wykonany przez scenografów, pokazujący proces od projektu do realizacji.
W domu Bridgertonów dużo bardziej męski wyraz ma gabinet Anthony’ego, który zostaje głową rodziny po śmierci Viscounta Bridgertona. Rytm tego pomieszczenia wyznaczają regały, ze starannie zaaranżowanymi książkami. Dominacja drewna, obecność skóry nadają pomieszczeniu klasycznego sznytu, niezależnego od stylów i mód.
Posiadłość Featheringtów
Słynny budynek Crescent w Bath posłużył za fasadę posiadłości Featheringtonów, serialowych konkurentów Bridgertonów. Filmowcy wybrali ten gmach ze względu na historyczną akuratność, a dodatkowym atutem okazała się dobrze zachowa ulica brukowa z epoki.
W tym domu główną klatkę schodową i salony zdobią gipsowe dekoracje ścienne z motywami girland, rozet i fryzów w palecie kolorystycznej złożonej z cytrusowych odcieni zieleni, żółci i pomarańczy (również odzwierciedlonych w kostiumach rodziny Featheringtonów).
Dobór barw i podejście do dekoracji pokazują różnice w gustach obu rodzin. Warto zauważyć, że w balustradę na klatce schodowej wpleciono liczne motyle, które są symbolem tej rodziny. W salonie natomiast nie brakuje złota, kryształów i mocnych odcieni. Nie znajdziemy tu tej samej subtelności, co u Bridgertonów – wystrój „krzyczy” bogactwem.
Feria barw ma swoją kontynuację w sypialniach.
„Bridgertonowie”: inne lokalizacje
Poza Londynem i Bath „Bridgertonów” kręcono także w XVIII-wiecznym parku krajobrazowym Painshill Park oraz w zamku Howard w Yorkshire. Zamek „wcielił się” w wiejski dom księcia Hastings. Budynek ten posiada największą kopułę w prywatnej rezydencji. Jej budowa trwała aż 100 lat.
Ponadto serial kręcono w XVII-wiecznym Hatfield House w Hertfordshire, a konkretnie w jego Sali Marmurowej i w ogrodach. Widzowie mogą znać to miejsce z filmu „Faworyta”.
Na tych miejscach lista się nie wyczerpuje. Ekipa odwiedziła z kamerą jeszcze wiele innych miejsc w Londynie, jak i poza nim, aby jak najlepiej oddać życie Bridgertonów i im współczesnych.
Will Hughes-Jones i dekoratorka, Gina Cromwell, mocno się napracowali, aby styl angielskiej regencji ożywić i „sprzedać” współczesnej publiczności A trzeba dodać, że musieli niemal wszystkie meble i dekoracje wykonać od zera. Musiało być ich na tyle dużo, aby wypełniły 250 różnych planów zdjęciowych. Posiłkowali się znaleziskami z antykwariatów i pchlich targów, ale nawet mimo to, niemal każda rzecz musiała zostać dostosowana do ich wizji. Ze względu na dużą liczbę potrzebnych przedmiotów często konieczna była improwizacja. „Zleciliśmy naszemu grafikowi stworzenie nadruków winylowych do wykorzystania na blatach konsolek, które imitowały marmur lub intarsję” – mówi Hughes-Jones. Dzięki temu zamiast kilku stolików wystarczył jeden, a zmieniał się tylko nadruk na blacie.
Pod względem wizualnym „Bridgertonowie” to jedna z najciekawszych produkcji kostiumowych ostatnich lat.