Guillermo del Toro, twórca „Kształtu wody” czy „Labiryntu fauna”, powrócił z nowym thrillerem. „Zaułek koszmarów” to mroczna opowieść w duchu noir z plejadą hollywoodzkich gwiazd. Jak zwykle del Toro zadbał także o stronę wizualną, ubierając swój film w kostium art deco. Trzeba przyznać, że zrobił to znakomicie. O tej scenografii już jest głośno.
W uproszczeniu można powiedzieć, że „Zaułek koszmarów” to klasyczny film noir z nowoczesnym twistem. Dla reżysera filmu, Guillermo del Toro, kluczowe było stworzenie pikantnej adaptacji powieści Williama Lindsaya Greshama z 1946 roku, która ujawnia skorumpowane zaplecze showbiznesu i amerykańskiego snu. Wszystko to z ukłonem w stronę starego Hollywood.
Film pokazuje losy Stantona Carlisle’a (Bradley Cooper), posępnego włóczęgi, który zostaje jasnowidzem, aby przebiegłymi sposobami oszukiwać możnych tego świata. Punktem zwrotnym w jego życiu będzie poznanie Lilith Ritter (Cate Blanchett), psycholożki, która jednocześnie mu pomaga i zastawia na niego sidła. Jak zwykle, wielkim atutem filmów del Toro jest strefa wizualna – dopracowana do najmniejszego szczegółu, budująca klimat opowiadanej historii. W „Zaułku koszmarów” znajdziemy meble w stylu art deco, obwoźny jarmark z lat 20. i akcenty vintage. Całość nie trąci jednak antykwariatem. Scenografia ma w sobie świeżość i nowoczesne podejście.
Przeczytaj także: Styl art deco we wnętrzach. Jak rozpoznać, czym się charakteryzuje?
„Zaułek koszmarów”: obwoźny jarmark
Tamara Deverell, scenografka, przyznała, że del Toro nie używa do budowania scenografii technologii CGI, ponieważ zależało mu na prawdziwej architekturze i rekwizytach. Dlatego w „Zaułku koszmarów” wszystko jest autentyczne – zbudowane od podstaw bądź wyszukane wśród staroci. „Dzięki temu wykreowaliśmy współczesną wersję filmu noir – wersję Guillerma del Toro, która posługuje się własnym wizualnym językiem” – powiedziała Deverell.
Pierwszym zadaniem scenografów było wykreowanie obwoźnego jarmarku, gdzie cała historia się zaczyna. „Przeprowadziliśmy zakrojone na szeroką skalę badania o obwoźnych jarmarkach z lat 20. i 30. XX wieku”. Główne założenie było takie, że ma być mroczny, nieco zawiły, jakby labirynt bez wyjścia. Pierwotnie del Toro chciał, aby jarmark odzwierciedlała piekło, czyściec i niebo. Ostatecznie ostały się jednak piekło i czyściec.
Jeden z kluczowych elementów – karuzelę – udało się kupić od rodziny w z Północnej Karoliny, która trzymała ją w stodole od 10 lat. Karuzela otrzymała nowe zwieńczenie, szyld i oświetlenie. Na szczęście mechanizm okazał się sprawny i wymagał jedynie oczyszczenia. Jednak już takie elementy, jak namioty musiały powstać od zera. Deverell udało się znaleźć rzemieślników, którzy specjalizują w się w szyciu namiotów cyrkowych. Dzięki temu powstały autentyczne poszycia.
„Zaułek koszmarów”: w stylu art deco
W drugiej części „Zaułku koszmarów” Stanton wraz z dziewczyną, Molly (Rooney Mara), opuszczają trupę, aby występować w nocnych klubach. Przekłada się to na zmianę estetyki. Teraz rządzi styl art deco, aby pokazać, że para zaczęła odnosić sukcesy i zmierzają do innego świata.
Najważniejsze plany tej części filmu to błyszczące biura Buffalo lat 30. Zdjęcia były kręcone w 80% w studiu filmowym oraz w kilku lokalizacjach w Toronto: w The Carlu, modernistycznej restauracji czy starym gmachu filtrów. Ten ostatni budynek posłużył za biuro Ezry Grindle’a (Richard Jenkins), kierownika fabryki z mroczną przeszłością.
Od zera w studiu filmowym powstało natomiast gabinet Lilith Ritter – postaci, która odmieni losy głównego bohatera. Wnętrza biura są pełne złotych odcieni i nieziemskiego niemal światła. „Lilith widujemy głównie w jej biurze, więc chcieliśmy, aby było to miejsce potężnej kobiety, która przechytrzała oszusta” – mówi Deverell. „Jest mądrzejsza, piękniejsza i bardziej złowroga niż Stan.”
W projektowaniu gabinetu scenografowie inspirowali się wnętrzem Weil-Worgelt Study, które mieści się w Brooklyn Museum. Stamtąd zaczerpnięto choćby pomysł na pokrycie ścian drewnem. Odważnym rozwiązaniem było także wprowadzenie licznych krzywizn i łuków. Miały one sygnalizować, że jest to jednak przestrzeń kobieca. Dział scenografii zadbał o to, żeby w gabinecie używano wyłącznie prawdziwego marmuru, z kolei na suficie użyto prawdziwych płatków złota, aby zagwarantować efektowny blask. Również autentyczne są meble wyszperane w antykwariatach i salonach meblowych Buffalo.
Scenografia reprezentuje ważny fragment amerykańskiej historii architektury, ponieważ Buffalo znajdują się jedne z najbardziej znanych przykładów architektury art deco w kraju.
Mroczna i wyszukana scenografia to coś, z czego del Toro jest znany. W „Zaułku koszmarów” konsekwentnie rozwija tę część swojej twórczości. Dzięki temu co w tle film nabiera głębi typowego dla kina noir wyrazu.