Film „Ex Machina” to zaledwie czwórka aktorów, bardzo dobry scenariusz, imponujące krajobrazy i równie niezwykły dom. To wystarczyło, żeby wykreować jeden z ciekawszych filmów science fiction ostatnich lat. Ostatni z wymienionych elementów nie ma jednak nic z fikcji, to realny budynek zlokalizowany w Norwegii.
„Ex Machina” opowiada historię milionera, samotnika i technologicznego geniusza Nathana (Oscar Isaac), który rekrutuje swojego pracownika – programistę komputerowego Caleba (Domhnall Gleeson). Sprowadza go na tydzień do swojej posiadłości na Alasce, gdzie ten ma przeprowadzić test Turinga. Jest to test sprawdzający czy maszyna – Ava (Alicia Vikander) – upodobniła się do istoty ludzkiej. „Pod wieloma względami to nie jest dom, to ośrodek badawczy” – mówi w pewnym momencie Nathan. W rzeczywistości to ani dom, ani ośrodek badawczy, a hotel.
Zdjęcia kręcono w Norwegii w dolinie Valldal. „Wiedzieliśmy, że jeżeli znajdziemy spektakularny krajobraz to on dostarczy dużo mocy aktorom” – mówił reżyser Alex Garland. I nie mylił się. Potężne i imponujące krajobrazy stanowią idealne tło dla rozgrywającej się historii. Natura staje się wręcz osobnym bohaterem, podobnie jak dom Nathana z panoramicznymi oknami i o nowoczesnej konstrukcji. Widoczny na ekranie budynek to faktycznie istniejący hotel Juvet Landscape. Zdjęcia wnętrz – z wyjątkiem podziemi – powstawały z kolei w jeszcze innym obiekcie – znajdującej się w pobliżu prywatnej posiadłości. I hotel, i dom zaprojektowali ci sami architekci.
„Ex Machina”: Na turystycznym szlaku
Juvet Landscape Hotel zdobył duże uznanie za swoją organiczną prostotę, nowoczesny design i piękną lokalizację. Został wzniesiony w ramach rządowej inicjatywy modernizacji 18 narodowych szlaków turystycznych przecinających Norwegię. Na szlakach miały się znaleźć nowoczesne obiekty – punkty widokowe, miejsca postojowe oraz obiekty noclegowe podkreślające zalety krajobrazu. Cały projekt wystartował w 1994 roku i ma się zakończyć w tym.
Przy jednym ze szlaków objętych programem – Trollstigen-Geiranger, miał dom letniskowy młody Norweg, Knut Slinning. Kupił go w 1986 roku. Któregoś dnia na jego działkę dotarli dwaj architekci zatrudnieni przy projekcie. Byli to Jan Olav Jensen i Skodvin Borre, założyciele pracowni architektonicznej Jensen & Skodvin, hołdującej architekturze organicznej. Obaj uznali, że teren należący do Slinninga jest idealny na hotel krajobrazowy. Namówili właściciela do przystąpienia do programu, a sami zaczęli starać się o stosowne pozwolenia.
Jako, że obiekty miały być wzniesione na terenie chronionym, władze wydały pozwolenie na budowę maksimum 28 pokoi, ale bez ingerencji w środowisko naturalne. Oznaczało to m.in. zakaz wyrównania ziemi pod budowę, czy kucia w skałach. W obliczu tych restrykcji architekci zamiast konwencjonalnego hotelu zaprojektowali dziewięć indywidualnych domków.
„Ex Machina”: Hotel z widokiem
Cały kompleks powstawał w dwóch fazach. Siedem domków i oddzielny budynek spa zostały wzniesione pomiędzy 2007 a 2010 rokiem. W drugiej fazie, pomiędzy 2012 a 2013 rokiem, wybudowano dwa kolejne domki.
Wszystkie powstały wedle tej samej koncepcji, jednak dwa późniejsze wybudowano w bardziej wyrafinowanym i prostszym języku architektonicznym oraz technologicznym. Wzniesiono je w nawiązaniu do norweskich Stabbur – magazynów budowanych z bali, w których przechowywano pożywienie. We wszystkich narożnikach takiego magazynu znajdowały się wbudowane w fundamenty kamienie. Miały ona zapobiec przedostawaniu się szczurów i myszy do środka. Te dwa budynki wzniesiono na bardzo stromym terenie, jego nachylenie osiąga w niektórych miejscach 60 stopni. Dzięki temu zyskały formy na kształt tarasów widokowych.
Wszystkie budynki nieznacznie się od siebie różnią, co wynika z ukształtowania terenu, ale także konieczności zapewnienia prywatności lokatorom. Do tego każdy został tak ukształtowany, żeby można było z niego podziwiać otoczenie. Wszystkie mają przynajmniej jedną przeszkloną ścianę. Zasłony są jednak zbędne, gdyż żadne okno nie wychodzi na sąsiednie domki. Wnętrza zostały zaaranżowane w bardzo prosty, wręcz minimalistyczny sposób, co dobrze koresponduje z bogactwem krajobrazów widocznych przez okna.
„Ex Machina”: Turystyczna atrakcja
Cały kompleks Juvet Landscape Hotel w 2010 roku wyróżniono Norwegian Tourism Award (Reiselivsprisen). Nic dziwnego, stojąc w ich środku jest się namacalnie blisko natury. Do tego wszystkie domki posiadają zewnętrzne jacuzzi, przeszkloną saunę i zewnętrzną strefę wypoczynkową osłoniętą przed wiatrem, skąd można się rozkoszować widokiem na dolinę. Posiłki spożywa się tam wspólnie, przy długim stole w starej czerwonej stodole. Tego niestety w filmie już nie widać. To, co jeszcze możemy zobaczyć, to imponujące wnętrza z panoramicznymi oknami. Te były kręcone w pobliżu hotelu, w prywatnej posiadłości Summerhouse.
Ten letni dom jest zlokalizowany na zalesionym klifie, na jednym ze spektakularnych fiordów w zachodniej Norwegii. Jest to wielopoziomowa, rozczłonkowana struktura wzniesiona z naturalnych materiałów bez ingerencji w otoczenie. Wszystkie sypialnie są na górnym poziomie zbudowane, jako oddzielne małe jednostki pomiędzy drzewami połączone mostami. Otwarta strefa na pierwszym poziomie ma z kolei całkowicie przeszklone ściany. Od północy pomieszczenie zamyka naturalna skała, która została włączona do projektu.
Jest to pierwszy pokój, do którego wchodzi Caleb po przybyciu do posiadłości Nathana. Naturalna skała wraz z szkłem wygląda spektakularnie – doskonała realizacja konceptu architektury organicznej.
Oba budynki płynnie wtapiają się w krajobraz, nie niszcząc go. Stały się one idealną scenerią dla rozważań na temat sztucznej inteligencji.
Widoki rozciągające się z norweskiego hotelu aż kuszą, żeby wynająć jeden z domków i zanurzyć się otaczających krajobrazach.
Z dedykacją dla czytelnika Grzegorza.