Akcja filmu „Tamte dni, tamte noce” rozgrywa się w niemal sielskiej scenerii – włoskiej willi wypełnionej książkami, muzyką i otoczonej zielenią. Wydaje się, że jest to najlepsze miejsce na pokazanie historii o pierwszej miłości. Przekonajcie się sami.
W swoim ostatnim filmie „Tamte dni, tamte noce” włoski reżyser Luca Guadagnino, autor słynnego dramatu „Jestem miłością”, zabiera widzów w podróż do Lombardii, roku 1983. Tam Elio Perlman (w tej roli nominowany do Oscara Timothée Chalamet), siedemnastolatek o amerykańsko-włoskim pochodzeniu, spędza wakacje razem z rodzicami. Jego ojciec jest profesorem specjalizującym się greko-romańskiej kulturze, a matka tłumaczką. Cała trójka rozkoszuje się włoskim latem, a młody Elio przeżywa pierwsze miłosne uniesienia z doktorantem swojego ojca. Sceną dla rozgrywających się wydarzeń jest dom rodziny Perlmanów – Villa Albergoni, którą Guadagnino podniósł do rangi samodzielnego bohatera filmu.
Opowiadamy historie, które muszą dziać się w konkretnym otoczeniu. Dana postać musi być wynikiem zachowań i interakcji z tym otoczeniem. Dlatego przestrzeń w filmie jest dla mnie wszystkim
– powiedział w jednym z wywiadów reżyser. I faktycznie Villa Albergoni to miejsce, które odgrywa szczególną rolę, żeby nie powiedzieć, kluczową dla klimatu filmu.
Przeczytaj także: „Jestem miłością”: Dyskretny urok włoskiej burżuazji
W filmie „Tamte dni, tamte noce” widzimy faktycznie istniejący budynek. Villa Albergoni to dawna forteca przekształcona w XVII wieku w dom mieszkalny. Ma więc sklepione sufity pokryte freskami, wielkie zdobione kominki i dekoracyjne portale drzwiowe. Efektowna architektura budynku tak zachwyciła reżysera, że kilka lat temu sam chciał kupić willę. Nie było go jednak wówczas na nią stać, jak szczerze przyznał w jednym z wywiadów. Zamieszkał jednak w okolicy, ale nie zapomniał o starym domostwie. Wciąż pragnął zrobić w nim coś „znaczącego”, jak wyznał, dlatego osadził w niej akcję filmu „Tamte dni, tamte noce”.
Salon z obszernego, onieśmielającego pokoju przekształcono w zapraszające i przyjazne pomieszczenie. Jest to wysoka sala ze sklepionym sufitem, co nadaje jej bardzo oficjalnego wyrazu. Ma też masywny kominek wyznaczający oś pokoju. Żeby nie zagubić się w tej wielkiej przestrzeni wprowadzono do niej wiele dywanów, dzielących ją na mniejsze strefy oraz mnóstwo tapicerowanych mebli o współczesnych liniach. Nie zabrakło też elementów świadczących o inteligenckim zapleczu rodziny. Przede wszystkim chodzi o fortepian z początku XX wieku, na którym grał Elio oraz nonszalancko porozkładane wszędzie książki. Na ścianach zawieszono mapy ze słynnego sklepu z rycinami w Weronie oraz XVIII-wieczne japońskie obrazy z antykwariatu Piva w Mediolanie.
Wyjątkową przestrzenią w całym domu jest gabinet pana Perlmana, ojca Elio. To w nim rozgrywają się kluczowe sceny między ojcem i synem, a także dochodzi do licznych artystycznych dysput. Gabinet ma specyficzny charakter, z jednej strony jest klasyczny, przypomina stara bibliotekę, z drugiej ma w sobie coś z ducha bohemy artystycznej. Visconti di Modrone zachowała w tym pomieszczeniu sofę w odcieniu przykurzonego różu, która była tu pierwotnie. Dodaje ona wnętrzu przytulności i łagodzi sztywny charakter drewnianych regałów po brzegi wypełnionych książkami o antycznej sztuce i literaturze. Ona też oddaje swobodny w gruncie rzeczy sposób prowadzenia domu, bez zadęcia, otwarty, na co stara willa przy pierwszym spojrzeniu nie wskazuje.
Choć w filmie „Tamte dni, tamte noce” widzimy wiele historycznych wnętrz, to nie brakuje w nich także współczesnych akcentów. Te znajdujemy choćby w sypialniach. W pokoju Elio na ścianie pojawiły się plakaty z lat 80., m.in. zapraszający na koncert Petera Gabriela, ale też z weneckiego Biennale czy turnieju wielkoszlemowego French Open. Nie ma tu oczywiście przypadków. Plakaty miały podkreślić szerokie horyzonty chłopaka. Z jednej strony grał klasyczne utworu na fortepianie, z drugiej, jak każdy nastolatek słuchał rocka. Rodzice zaszczepili w nim też zamiłowanie do sztuki, ale i sportu. Jednak nie do popularnego footballu, a bardziej prestiżowego tenisa. Meble jednak są już stylizowane na stare.
Luca Guadagnino nie mógł wybrać lepiej. „Tamte dni, tamte noce” nie byłyby tym samym bez Villi Albergoni. Z pewnością trafność wyboru potwierdzają zdobyte wyróżnienia, w tym cztery nominacje do Oscarów i jedna zgarnięta statuetka. Gdyby istniała kategoria na najpiękniejszy filmowy dom, statuetkę miałby już w kieszeni. Guadagnino po raz kolejny pokazuje również, jak filmowe domy są ważne w budowaniu narracji, kreowaniu bohaterów. Tak samo było w jego poprzednich produkcjach – „Jestem miłością” i „Nienasyceni”.
Na zdjęciu: 1. Fotel miętowy, Outlet Meblowy Maat. 2. Obraz-mapa Polonia, Almi Decor. 3. Lampa stołowa Marset Ginger, Mesmetric. 4. Wazon Vista Alegre Jest Black, Almi Decor. 5. Zestaw 3 luster Umrba Dima, Fabryka Form. 6. Drewniana konsolka Artwood, Almi Decor. 7. Sofa 3-osobowa z aksamitu Alva, WestwingNow.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…
View Comments
Film wspanialy ale dom...po prostu marzenie życia...po prostu cud!
Piękny...