Remont mieszkania nabrał tempa. Zakończenie kluczowych prac zbliża się wielkimi krokami. Pierwszym w pełni ukończonym i wyposażonym pomieszczeniem będzie łazienka. Już wam mogę zdradzić, jakie płytki wybrałam do tego pomieszczenia. Będzie z jednej strony nowocześnie, a z drugiej nieco industrialnie.
Remont mojego mieszkania jest w decydującej fazie. W każdym pomieszczeniu dzieje się bardzo dużo. Jeden pokój jest już w zasadzie ukończony, a do połowy września całość powinna być gotowa, co jednak jeszcze nie oznacza, że urządzona. Niemniej z dnia na dzień widać wielkie postępy i już oczami wyobraźni widzę, jak będzie wyglądać skończona aranżacja. A jeszcze do niedawna wcale to nie było takie łatwe. Prace przeciągały się w nieskończoność, „wyskakiwały” rozmaite problemy większego bądź mniejszego kalibru, do tego pojawił się niesłowny fachowiec. Krótko mówiąc, wiele typowych problemów, które nieuchronnie „wyskakują” przy zakrojonych na tak szeroką skalę pracach. Na szczęście największe wyboje na drodze już za mną i na horyzoncie można już dostrzec finał. Pierwszym w pełni ukończonym i wyposażonym pomieszczeniem będzie łazienka. Już teraz mogę wam zdradzić, jakie płytki wybrałam do tego pomieszczenia.
Przeczytaj także: Nietuzinkowe płytki podłogowe – poznaj wyjątkowe modele
Łazienka, jak i całe mieszkanie, będzie łączyło style nowoczesne z industrialnym. Do tego w pozostałych pomieszczeniach będzie jeszcze kilka klasycznych akcentów, ale o tym będę pisać z czasem. Z uwagi na to, że łazienka to nieduże pomieszczenie bez okna, chciałam, żeby była jasna i świeża w wyrazie. Dlatego paleta kolorystyczna została zawężona do bieli i jasnych szarości z podtonami błękitu. Na podłodze i jednej ze ścian przy wannie miały królować szarości, a na pozostałych biel. Jeśli chodzi o styl płytek, szukałam czegoś prostego, a jednocześnie ponadczasowego, co nie wyjdzie z mody po kilku sezonach. Źródłem inspiracji były poniższe łazienki.
Niemal oczywistym dla mnie wyborem były moje ukochane płytki typu metro. Na rynku można znaleźć wiele wariacji na ich temat. Te najbardziej klasyczne są płaskie i takie dominują w amerykańskich domach. W Polsce jest więcej fazowanych, nieco wypukłych. Jak się możecie domyślić, ja wolę te bliższe oryginału. Postanowiłam jednak poszukać klasycznych, ale z małym twistem. Tak wybór padł na wydłużone płytki metro o wymiarze 10 x 30 cm.
Te płytki miały trafić tylko na jedną ścianę, i to najkrótszą, ale za to najbardziej eksponowaną. Dlatego wybór właściwych był bardzo ważny. Te ujęły mniej prostotą, wysoką jakością wykonani i idealnym jasnoszarym odcieniem. Jednak znalezienie takich płytek wcale nie było proste. Na rynku bowiem dominują kafelki nieco bardziej urozmaicone. Prostych, a jednocześnie jakościowych modeli w nowojorskim duchu trzeba się naszukać. Te znalazłam niejako przypadkiem. W jednym z salonów w centrum Home Concept w Warszawie na biurku sprzedawcy leżało luzem kilka płytek. Wśród nich były te. Od razu wpadły mi w oko. Nie było jednak przy nich żadnej etykiety ani nazwy producenta. Na odwrocie był jedynie odciśnięty napis „Made in Germany”. Sprzedawca poinformował, że to płytki marki Opoczno. Jak się okazuje, ta polska marka została wykupiona przez Cersanit, który ma fabrykę w Niemczech. Właśnie w niej powstają kafelki, które wpadły mi w oko. Jest to seria Salsa, która występuje w dwóch wariantach.
Jedyny problem, jaki wiązał się z tymi płytkami to to, jak je ułożyć. Kafelki typu metro dają niemal niewyczerpane możliwości. Poniżej zamieszczam grafikę prezentującą najpopularniejsze sposoby na ich ułożenie.
1. Zbiegające się w róg. 2. Prostopadła jodełka. 3. Układ horyzontalny 1/2 cegły. 4. Układ diagonalny 1/2 cegły. 5. „Kratka”. 6. Blok pionowy. 7. Blok poziomy. 8. Układ pionowy 1/2 cegły. 9. Jodełka.
Ja swój wybór zawęziłam do opcji trzeciej i szóstej. Poniżej widać moje symulacje przeprowadzane na podłodze remontowanego mieszkania.
Ostatecznie wybór padł na klasykę, czyli opcję horyzontalną z przesunięciem o połowę płytki. Mając najważniejsze płytki, dobranie pozostałych było już łatwe. Udało się je znaleźć w markecie budowlanym. Jedne to zupełnie białe, gładkie kafelki o wymiarze 30 x 60 cm, a podłogowe to imitujący beton gres o wymiarach 60 x 60 cm.
Razem tworzą harmonijną kompozycję. W odpowiednich proporcjach jest w nich nowoczesność, surowość, blask i mat. Szarości są świetliste, pełne pigmentu z nutami błękitu (szczególnie w gresie). Co prawda wymaga sporo wyobraźni, żeby zobaczyć skończoną łazienkę na podstawie samych kafelków, to ja już widzę finalną aranżację. Na szczęście nie trzeba już długo czekać, żeby zobaczyć finalny efekt, który tutaj wam pokaże.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…
View Comments
Bardzo ładne płytki! Idealnie sprawdziłyby się w mojej łazience, ponieważ właśnie planuję remont i poszukuję inspiracji :)