Serial „Lekcja chemii” z Brie Larson w roli głównej to wciągająca opowieść o chemiczce, która zostaje gwiazdą telewizyjnego programu o gotowaniu. Akcja rozgrywa się w latach 50. i 60. W serialu ważną rolę odgrywają aranżacje wnętrz, a konkretnie kuchni. Na ekranie widzimy aż dwie – jedna utrzymana w estetyce barbiecore oraz druga będąca laboratorium, i to dosłownie.
Serial „Lekcja chemii” produkcji Apple TV+ to adaptacja bestsellera Bonnie Garmus o tym samym tytule. Koncentruje się na życiu Elizabeth Zott (w tej roli Brie Larson), ambitnej chemiczki, która po zawirowaniach w życiu zawodowym oraz prywatnym, zostaje samotną matką i gospodynią programu kulinarnego „Kolacja o szóstej”. Jej show okazuje się hitem i otwiera pannie Zott drogę do nowych możliwości. Historia głównej bohaterki obnaża słabość i niesprawiedliwość patriarchalnego społeczeństwa, którego fundamentem jest dyskryminacja. Oprawa wizualna serialu wzmacnia przekaz fabuły. Scenografia oddaje bowiem męskie wyobrażenie o roli kobiet, ale też to, jak siebie widzą kobiety. Polem bitwy staje się kuchnia. Swoją prywatną kuchnię, Elizabeth traktuje jako laboratorium, i to dosłownie. Z kolei jej telewizyjna kuchnia jest niczym żywcem wyjęta z domku Barbie.
Przeczytaj także: TOP 10: seriali na jeden wieczór. Najlepsze miniserie
Główna bohaterka serialu „Lekcja chemii”, gdy ją poznajemy, pracuje w instytucie chemicznym jako laborantka. Jest tam jedyną kobietą i przez kolegów jest traktowana protekcjonalnie – mówiąc oględnie. Nawet gdy rozpoczyna obiecujące badania z uznanym doktorem Calvinem, jej pozycja nie polepsza się. Między tą dwójką rodzi się głębokie uczucie. W końcu Elizabeth wprowadza się do Calvina, co w latach 50. było wbrew normom społecznym, aby kobieta i mężczyzna mieszkali bez ślubu. Nagła śmierć mężczyzny jest szokiem dla Elizabeth. Kobieta nie dość, że traci pracę w instytucie to jeszcze dowiaduje się, że jest w ciąży ze zmarłym partnerem.
Panna Zott postanawia stawić czoła przeciwnościom. Ten nowy etap życia rozpoczyna od przerobienia kuchni. Własnymi rękami zmienia ją w laboratorium, gdzie za dnia gotuje, a wieczorami kontynuuje swoje badania chemiczne. Ta wnętrzarska rewolucja dokonuje się w typowym domku na kalifornijskich przedmieściach, w spokojnej dzielnicy Sugar Hill.
Dom, w którym rozgrywa się akcja, i którego fasadę widzimy na ekranie, istnieje naprawdę w południowej Pasadenie. Jego wnętrza zbudowano w studiu filmowym. Scenografom zależało, aby aranżacja prezentowała się, jakby zastygła w latach 40. Kuchnia została zaprojektowana w typowej jak na tamte czasy manierze. Na podłodze położono w zielono-czarne płytki, ścianę nad blatem wyłożono turkusowymi, kwadratowymi kafelkami. Blaty również wyłożono kwadratowymi kafelkami. Z kolei białe szafki zdobią kolorowe uchwyty meblowe. Kuchnia była zlokalizowana na tyłach budynku i była pokaźnych rozmiarów. Elizabeth niemal to wszystko postanawia zrównać z zmienią, i to niemal dosłownie, bo remont przeprowadza w dość ekspresyjnej manierze. Zdziera fale i rozbija szafki, aby we własnej kuchni wykreować namiastkę laboratorium.
Elizabeth Zott buduje dla siebie kuchnie niespotykaną jak na połowę XX wieku. Wprowadza otwarte półki pod sam sufit, stalowe blaty i wykończenia ścian. Na półkach przechowuje produkty spożywcze w identycznych szklanych słojach. Kuchnia staje się na wskroś nowoczesna, funkcjonalna i wygodna zarówno do gotowania, jak i badań chemicznych. Takiej przestrzeni można by się spodziewać we współcześnie powstających domach. Jakże inna od tej będzie kuchnia, w której Elizabeth przyjdzie gotować przed kamerami.
W serialu „Lekcja chemii” pojawia się jeszcze jedna kuchnia. To ta, w której nasza bohaterka gotuje na planie swojego programu kulinarnego, „Kolacja o szóstej”. Jest to przesłodzona, różowo-błękitna aranżacja, do której świetnie pasuje określenie barbiecore. Cat Smith, autorka scenografii, pierwotnie wykreowała inną przestrzeń, utrzymaną w bardziej tradycyjnym stylu. Brie Larson, która jest też producentką serialu „Lekcja chemii”, zaproponowała jednak pójście w innym kierunku. Zauważyła, że telewizyjna kuchnia to męskie wyobrażenie na temat tego, czego kobiety pragną. Idąc tym tropem, Smith wykreowała aranżację pełną słodkiego różu. Cała kuchnia przypomina wręcz tort.
To miejsce jest skrajnie odmienne, od tego co Elizabeth preferuje. Początkowo nie wyobraża sobie gotować w takim miejscu. Warto jednak wiedzieć, że nagrywa swój program w epoce czarno-białej telewizji, stąd przynajmniej jej widzowie nie widzą tej dawki różu.
Ta nieco przerysowana aranżacja kuchenna doskonale wpisuje się w fabułę, podkreślając obłudę ówczesnego świata. Kobietom wmawiano, że spełnieniem ich marzeń powinno być zadawalanie mężów, a kuchnia jest ich najszczęśliwszym miejscem na ziemi. Elizabeth wiedziała jednak, że gotowanie to też ciężka praca i jej program stał się dla wielu kobiet zarzewiem rewolucji.
Choć to aranżacje kuchni odgrywają wnętrzarsko główne role w serialu „Lekcja chemii”, to warto jeszcze na moment zajrzeć do uroczego domku, w którym najpierw mieszkał Calvin, a później Elizabeth z córką.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…