Długo wyczekiwana kontynuacja „Seksu w wielkim mieście” obfituje w zaskoczenia. Bohaterki „I tak po prostu…” to już dojrzałe 50-kilkulatki, które częściej niż o seksie rozmawiają o schorzeniach. Choć dalej uwielbiają bawić się modą, to nie ona gra tu pierwsze skrzypce. Dużo ciekawiej prezentują się aranżacje mieszkań bohaterek. Warto przyjrzeć się im bliżej.
Serial „I tak po prostu…” to zapis dalszych losów Carrie, Mirandy i Charlotte, czyli 10 lat od ostatniego spotkania w filmowej kontynuacji „Seks w wielkim mieście 2”. Od tego czasu sporo się zmieniło. Córki Charlotte to już nastolatki, które coraz śmielej pokazują własną osobowość. Syn Mirandy jest na progu dorosłości, jednak sama Miranda wydaje się równie zagubiona, co za młodu. Z kolei Carrie odnalazła się w cyfrowym świecie – została gwiazdą Instagrama i ma własny podcast. Małżeństwo z Mr Bigiem układa się dobrze, jak nigdy. Nie zdradzę przy tym zbyt wiele, jeśli powiem, że już w pierwszym odcinku nowej serii przyjdzie się widzom i Carrie na dobre pożegnać z postacią Mr Biga.
Przeczytaj także: „Seks w wielkim mieście 2”: Małżeński apartament Carrie i Mr. Biga
Jak widać zmiany nie ominęły przyjaciółek z kultowego serialu. Podobnie zresztą, jak ich mieszkań. Dom każdej bohaterki przeszedł dużą metamorfozę. Nie waham się przy tym powiedzieć, że zmiany wyszły im na dobre. Szczególnie dotyczy to mieszkań Carrie. Gdy opuszczaliśmy naszą bohaterkę w „Seksie w wielkim mieście 2”, jej „stare” mieszkanie zostało przemalowane na jaskrawoniebieski odcień, którego nie byłam fanką. Z koli małżeński apartament choć efektowny, był jednocześnie przestylizowany – urządzony bardziej na pokaz, niż do życia. Jak się teraz prezentują te przestrzenie?
Przez 10 wspólnych lat mieszkanie Carrie i Mr Biga przeszło wiele zmian. Chyba tylko garderoba ostała się w niezmienionym stanie. Jak pamiętamy z „Seksu w wielkim mieście 2”, to Carrie była odpowiedzialna za pierwotny wystrój. Big dał jej wolną rękę. W efekcie powstały wnętrza eklektyczne, ale wyraźnie kobiece. Wspólne pożycie przełożyło się na zmiany w aranżacji. Największą metamorfozę przeszedł salon. Zmieniły się układ funkcjonalny, kolorystyka, tapety, a nawet obrazy na ścianach.
Biały regał w zabudowie wcześniej zapełniony dekoracyjnymi bibelotami, teraz zyskał głęboki niebieski odcień. Na półkach z kolei dominują winylowe płyty Biga.
Regał okala wejście do kuchni. Ta pozostała w dużej mierze bez zmian. Pojawiła się w niej jednak spora wyspa kuchenna, w której znalazło się miejsce na lodówkę na wino. Wypchnęła tym samym poprzednio stojący tu stolik i duży wzorzysty dywan. Teraz jest to kuchnia, w której naprawdę można gotować.
Wiele zmian zaszło także w sypialni Carrie i Mr Biga. Sporny telewizor zniknął. Dawne tapicerowane łóżko zastąpiło nowe o metalowej ramie, a na ścianach pojawiły się nowe tapety. Niezmienny pozostał jedynie elegancki charakter pomieszczenia, który zapewne narzuciła Carrie.
Jedynie garderoba Carrie pozostała dokładanie taka, jaka była w filmie „Seks w wielkim mieście 2”. Natomiast całkowitej przebudowie uległa znajdująca się za nią łazienka. Została znacząco powiększona i uzupełniona o przestrzeń do ćwiczeń.
Przeczytaj także: Carrie Bradshaw i jej najlepsze stylizacje z „Seksu w wielkim mieście”
W zasadzie przez wszystkie sezony serialu „Seks w wielkim mieście” kultowe już mieszkanie Carrie w ogóle się nie zmieniało. Tylko zagorzali fani dostrzegali drobne modyfikacje. W filmowej kontynuacji lokum przeszło jednak potężną metamorfozę. Przede wszystkim zyskało nową niebiesko-białą kolorystykę i estetykę na pograniczu glamour. Choć wnętrze było stylowe, to jednak, jak na mój gust, nieco zbyt krzykliwe. Ewidentnie do tego samego wniosku po latach doszła Carrie.
W „I tak po prostu…” stare mieszkanie Carrie odzyskało kilka mebli znanych z serialu, jak okrągły stolik kawowy czy fotele w duchu mid-century modern, a część sypialniana została niemal całkowicie przywrócona do pierwotnego stanu. Największą za to zmianą jest tapeta w duże, kwiatowe motywy i pojawienie się zajmującego całą ścianę regału.
Miks elementów starych z nowymi dał znakomity efekt. To mieszkanie doskonale pasuje do Carrie i jej nonszalanckiego stylu. Nie jest przesadnie odpicowane czy nowoczesne. Ma za to charakter. Nowa aranżacja stanowi jednak nade wszystko ukłon w stronę wielbicieli serialu, którzy bardzo są przywiązani do pierwotnego wyglądu mieszkania.
Miranda dalej ze Stevem mieszkają w domu na Brooklynie. Wraz z nimi mieszka 17-letni syn pary, u którego nader często gości jego dziewczyna. Na tyle często, że można pomyśleć, że tam mieszka. Warto od razu zauważyć, że zarówno w serialu, jak i filmowych kontynuacjach stosunkowo rzadko zapraszano widzów do domu Mirandy. Jedynie krótkie sceny, nie dawały pełnego wglądu w aranżację wnętrz. Niemniej nawet mimo tego widać, że także ten dom przeszedł sporą transformację.
W „I tak po prostu…” dom Mirandy jawi się jako najbardziej przyjazna przestrzeń do życia. Jest to ciepłe i przytulne lokum w sam raz dla rodziny. W wielu pomieszczeniach ton aranżacji nadaje odsłonięta cegła. Tak jest w salonie, czy pokoju syna Mirandy. Dzięki niej dodatkowe dekoracje są w zasadzie zbędne. Proste wygodne meble i tkaniny doskonale dopełniają całości.
W domu Mirandy najciekawiej zdecydowanie prezentuje się kuchnia. W niej szczególną rolę odgrywają piękna wnęka na kuchenkę zwieńczona ozdobnym łukiem i imponujących rozmiarów wyspa kuchenna. Do tego oryginalna stolarka, stylowe płytki i zabudowa meblowa, przekładają się na spójną i efektowną całość.
Życie Charlotte wydaje się płynąć tym samym, dawno obranym kursem żony i matki. Z tym, że słodkie berbecie przerodziły się w charakterne nastolatki, a utrzymanie się na drabinie towarzyskiej Upper East Side to wyczyn niemal cyrkowy. Niemniej to właśnie Charlotte wydaje się mieć wszystko poukładane – przynajmniej wedle jej własnych standardów.
Szykowny apartament Charlotte w porównaniu z serialową i filmową wersją stosunkowo niewiele się zmienił. Mamy tę samą elegancję, stonowaną kolorystykę i dopracowanie do najmniejszego szczegółu. Jednak, jak się dobrze przyjrzeć, stare tapety zostały wymienione na nowe, podobnie jak meble. Wprawne oko dostrzeże także zmodyfikowany lekko układ przestrzenny. Sypialnia małżeńska zmieniła się najbardziej. Po dawnych meblach i dodatkach nie ma już śladu. Za to pojawiła się łazienka małżeńska, której nie było wcześniej.
Stosunkowo nową przestrzenią w apartamencie jest pokój córek Charlotte. Choć dziewczęta można już śmiało nazywać nastolatkami, to ich pokój pozostaje wciąż bardzo dziewczęcy. Jasnoróżowe ściany i kwiatowe motywy są zdecydowanie inwencją Charlotte. W trakcie pierwszej serii to się zacznie zmieniać, kiedy młodsza z córek będzie odważniej odsłaniać swoją osobowość.
Scenografowie serialu „I tak po prostu…” wykonali kawał dobrej roboty. Zamiast kurczowo trzymać się przeszłości, poprzez wnętrza pokazali transformację bohaterów. Nie bali się przy tym radyklanych zmian w dawnych, dobrze znanych widzom przestrzeniach. Do tego każde z mieszkań odzwierciedla styl i osobowość swoich mieszkańców. Dzięki temu wydają się autentyczne, żywe i do „zamieszkania”. Doskonale uzupełniają fabułę i na równi przyciągają uwagę, co niegdyś ubrania bohaterek.
<!– Composite Start –>
<!– Composite End –>
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…