Mieszkanie z „Dziecka Rosemary” bardziej przypomina rodzinne gniazdko niż miejsce horroru. A jednak to tam dochodzi do jednych z najbardziej demonicznych scen we współczesnej kinematografii. Przy czym nawet przy szatańskiej prominencji mieszkanie z „Dziecka Rosemary”, to także jedno z najlepiej urządzonych filmowych wnętrz.
Ten artykuł muszę poprzedzić wyznaniem. Nie oglądam horrorów. Boję się horrorów. Nawet tych naprawdę złych, które zamiast straszyć śmieszą (tych boję się nawet bardziej niż pozostałych). Najgorsze są jednak te, gdzie w grę wchodzą „siły nieczyste” – osaczają i trudno z nimi wygrać. Mimo to „Dziecko Rosemary” widziałam kilkakrotnie. Ten film to wszak już nie po prostu horror, to klasyka gatunku (z taką etykietką straszy jakby mniej). Co jednak istotniejsze jest w tym obrazie interesujący wątek mieszkaniowy, którym nie tylko można zająć umysł w chwilach grozy, ale także stanowi ważny składnik filmowej narracji – od niego w końcu wszystko się zaczyna.
Rosemary i Guy Woodhouse (Mia Farrow i John Cassavetes) szukają nowego mieszkania. Idealne lokum znajdują w Bramford – mrocznym neogotyckim apartamentowcu na nowojorskim Manhattanie. Woodhouse’owie kupują je pomimo, że jest droższe niżby sobie tego życzyli, a budynek ma „nie najlepszą opinię” – mieszkał tam człowiek, który nawiązywał kontakty z diabłem, a w ’59 znaleziono w środku martwe dziecko zawinięte w gazetę.
Bramford to fikcyjna nazwa wykreowana przez Irę Levina w zekranizowanej przez Romana Polańskiego powieści o tym samym tytule. Nazwa powstała od nazwiska irlandzkiego pisarza, jednego z czołowych przedstawicieli literatury grozy, który stworzył postać Draculi – Brama Stokera. Levin kreując książkowy dom małżonków – tak naprawdę opisywał Alwyn Court Apartments w Nowym Yorku, apartamentowiec w stylu neorenesansowym zdobiony terakotowymi smokami na fasadzie. Budynek Bramford, który widzimy w filmie Polańskiego, to z kolei gmach Dakota Apartments zlokalizowany po zachodniej stronie Central Parku. Jest to znany nowojorski budynek, w którym mieszkało wiele sław jak Judy Garland czy niedawno zmarła Lauren Bacall. Najbardziej znanym mieszkańcem Dakota Apartments był John Lennon, który został zastrzelony przed wejściem do apartamentowca w grudniu 1980 roku.
Gmach ze względu na swą wyrazistą architekturę już wcześniej zaistniał w kinie. We wnętrzach Dakota Apartments był kręcony „Dom ludzi obcych” z 1949 roku w reżyserii Josepha L. Mankiewicza. Jednak po tym zabroniono filmowania w samym budynku. Z tego względu wnętrza do „Dziecka Rosemary” musiały zostać odtworzone przez scenografa Richarda Sylberta w studiu Paramount. Sylbert był sześciokrotnie nominowany do Oscara, a po statuetkę sięgał dwa razy za dekoracje do filmów „Kto się boi Virgini Woolf?” i „Dick Tracy”.
Mieszkanie, do którego wprowadza się para głównych bohaterów, wcześniej należało do staruszki zmarłej zaledwie kilka dni wcześniej. Pozostawiła po sobie ciemne i zagracone wnętrza, które na pierwszy rzut oka nie wzbudzają sympatii. Rosemary dostrzega tam jednak potencjał i na oczach widzów dokonuje spektakularnej metamorfozy z zapuszczonego gotyckiego wnętrza w jasne rodzinne gniazdko. Widzimy jak wybiera wzory tapet, obszywa zasłony, dobiera dodatki. Rosemary z lekkością i wdziękiem kreuje przestrzeń, która jest bliższa konwencji romansów z lat 60. niż horrorów. To był celowy zabieg Romana Polańskiego. Reżyser miał powiedzieć Sylbertowi: „Zróbmy tak, żeby myśleli, że robimy film Doris Day”. Polański chciał tym samym wprowadzić widzów w błąd tak, aby wzbudzić w nich niepokój.
Tak powstały wnętrza jasne, przestronne, o klasycznych liniach i stylowym wyposażeniu. Salon został przemalowany całkowicie na biało. Jest w nim kominek i lekki wykusz oddzielony łukiem tudorów – typowym dla neogotyku angielskiego. Rosemary usunęła wszystkie meble poprzedniej lokatorki i wprowadziła własne, współczesne o prostych formach. Widzimy m.in. zieloną kanapę, okrągły stół z krzesłami, miękki fotel i żółte zasłony. Słoneczny żółty to ulubiony kolor Rosemary (podobnie jak Doris Day). Barwa ta nie tylko pojawia się w każdym pokoju, ale także w strojach Farrow. Żółty jest też na kuchennych tapetach, filiżankach, pościeli – wszędzie. Jego pogodny wyraz stoi w kontrze do mrocznej tematyki filmu, co podbija poczucie dyskomfortu.
Kuchnia Rosemary to marzenie niejednej gospodyni domowej. Także tu wszystko jest białe z akcentami słonecznego koloru. Ściany pokrywają podłużne płytki „subway” oraz delikatna kwiatowa tapeta. Część górnych szafek jest przeszklonych. Masywna lodówka i kuchenka posiadają typowe dla lat 60. linie. Jest też stół, którym zachwyca się sąsiadka: „widziałam go w journalu”. Krzesła to Thonetowskie wyroby z giętego drewna.
Rosemary jako stylowa pani domu posiada także kultową kawiarkę Chemex. W 1956 roku Chemex został wybrany przez Illinois Institute of Technology jako jeden z najlepiej zaprojektowanych współczesnych przedmiotów. Kawę parzył w niej także Sean Connery jako James Bond w „Pozdrowieniach z Rosji” oraz Paul Newman jako detektyw Harper w filmie „Ruchomy cel” z 1966 r.
Sypialnia została zdominowana przez słomkowy żółty kolor. Jest to jedyne pomieszczenie, w którym zamiast parkietu jest wykładzina o długim włosiu, podbijająca wrażenie przytulności. Szczególnie w tym pokoju widać kobiecą rękę – tapeta w kwiatowy wzór, zwiewne firanki, stylizowana toaletka z potrójnym lustrem i ozdobnymi bibelotami. Czającą się zbytnią „słodycz” doskonale powstrzymują białe cegły podpierające półki u wezgłowia łóżka, będące ciekawym designerskim zabiegiem.
Mieszkanie Woodhouse’ów to bez wątpienia miejsce ludzi młodych, choć nieco konserwatywnych, ale zaznajomionych z bieżącymi trendami. Można by nawet pomyśleć, że to spokojna, rodzinna przystań. Prawdopodobnie by tak było, gdyby nie sąsiedzi z piekła rodem. Roman Polański doskonale oddaje narastającą paranoję pod powierzchnią pozornie zwykłego domowego życia. W tym też leży źródło sukcesu „Dziecka Rosemary”. Zło nie jest tu demonizowane, ono po prostu jest i to pod niepozorną postacią – czcicielami szatana okazują się zwykli ludzie, co zdecydowanie odbiega od stereotypowego wizerunku zła. Pozostając w tej konwencji, miejscem akcji nie są mroczne, same z siebie budzące grozę przestrzenie, a takie, które instynktownie jesteśmy skłonni uznać za bezpieczne i przyjazne. Okazuje się jednak, że nigdzie nie jest w pełni bezpiecznie, dlatego można zaryzykować i urządzić sobie mieszkanie takie jak Rosemary. Ewentualnie warto lepiej sprawdzić sąsiadów, w końcu zło czai się ludziach a nie miejscach.
[stextbox id=”info”]SKŁADNIKI STYLU:
– jasna baza kolorystyczna,
– kwiatowe wzory na tapetach,
– jasnożółte dodatki,
– łączenie rzeczy klasycznych ze współczesnymi,
– sprzęty o liniach z lat 60.
– oszczędne operowanie dodatkami.[/stextbox]
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…