Dom Rietvelda w Utrechcie, znany też jako villa Schrőder, to jeden z najważniejszych budynków w historii architektury. Zaprojektowany przez holenderskiego architekta Gerrita Rietvelda i od jego nazwiska nazwany, stanowi sztandarową realizację grupy De Stijl i jeden z najważniejszych budynków modernistycznych. Zapraszam was do środka.
Oglądany z dzisiejszej perspektywy dom Rietvelda w Utrechcie nikogo zbytnio nie szokuje – ot, kolejny nowoczesny budynek, wyróżniający się co najwyżej kilkoma kolorowymi detalami. A jednak dom ten stał się zarzewiem architektonicznej rewolucji. Poznajcie bliżej sztandarowe dzieło architekta Gerrita Rietvelda, grupy De Stijl i architektonicznej myśli modernistycznej.
Historia tego domu zaczyna się w 1924 roku. 35-letnia Truus Schröder właśnie straciła męża i pozostała sama z trójką dzieci. Chciała zacząć wszystko od nowa w domu, który w pełni odzwierciedlałaby jej poglądy i gust. trzeba wiedzieć, że Truus ponad wszystko ceniła wolność, swobodę i przestrzeń. Pochodziła z dobrze sytuowanej rodziny i sympatyzowała z awangardowymi ruchami artystycznymi. Dlatego o zaprojektowanie swojego nowego domu w Utrechcie poprosiła projektanta mebli, Gerrita Rietvelda. Znany był on z – delikatnie mówiąc – niechętnego stosunku do tradycji. Schröder i Rietveld okazali się duetem doskonałym.
Należy pamiętać, że w owym czasie budownictwo mieszkaniowe było mocno zakorzenione w tradycji. Szczególnie w Holandii domy niewiele się od siebie różniły. Truus Schröder nie chciała kolejnego ceglanego budynku ze sztywnym podziałem na pokoje. Marzyła o nowoczesnym, prostym obiekcie, pełnym nieograniczonej niczym przestrzeni. Jej wizja odegrała istotną rolę w całym procesie projektowym.
Dla Gerrita Rietvelda zlecenie na zaprojektowanie budynku było przełomem w karierze. Do tej pory miał okazję tworzyć jedynie meble, w tym słynny fotel Red and Blue, który wyniósł go na czoło ruchu De Stijl. Był to holenderski ruch artystyczny, którego nazwa pochodziła od magazynu publikowanego od 1917, na łamach którego głoszono poglądy grupy. Propagowali podporządkowanie sztuki i projektowania ścisłym rygorom geometrycznym. Odrzucali tradycyjnie pojmowane dekoracje oraz dopuszczali jedynie barwy podstawowe. Z tych założeń narodził się projekt domu dla Truus Schröder. Rietveld nadał budynkowi proste formy, w których następuje płynne przejście między wnętrzem a zewnętrzem. Dominują czyste linie horyzontalne i wertykalne oraz podstawowe barwy – czerwień, żółć i błękit, uzupełnione o biel, szarość i czerń. Kubiczna bryła w 1924 roku była czymś egzotycznym.
Dom miał być przede wszystkim prosty, przestronny i funkcjonalny. Architekt wymyślił wiele sprytnych rozwiązań, żeby właśnie taki efekt osiągnąć. Jednym z nich były przesuwane ściany działowe na piętrze. Za dnia przestrzeń była całkowicie otwarta, a wieczorem rodzina Schröderów mogła w prosty sposób wydzielić pokoje. Wystarczyło „rozsunąć ściany”. W ten sposób powstawały trzy oddzielne pokoje – jeden dla dwóch córek, drugi dla syna i pokój dzienny.
Architekt starał się wykorzystać do maksimum przestrzeń. Dlatego łazienka, z której przecież korzysta się prawdopodobnie jedynie ok. godziny w ciągu doby, została sprytnie ukryta. Do tego wprowadzono małą windę między kuchnią na parterze a salonem na piętrze. Kuchnia zresztą jest bardzo ciekawym pomieszczeniem. Jest przestronna, z dużą ilością miejsca na przechowywanie. Przylega do niej pokój dla służącej, w którym jednak żadna nigdy nie zamieszkała.
Truus Schröder mieszkała w swojej willi od 1925 aż do śmierci w 1985. Początkowo razem z trójką swoich dzieci, a później także z Gerritem Rietveldem. Projektant wprowadził się tam po śmierci swojej żony w 1957 roku i pozostał lokatorem do swojej śmierci w 1964 roku. Dziś domem Rietvelda zarządza Centraal Museum w Utrechcie, a od 2000 roku wpisany jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Obiekt jest otwarty dla zwiedzających i w jego wnętrzach zostało wyeksponowanych wiele mebli Rietvelda, w tym wspomniany fotel, ale też inne krzesła, stolik kawowy, lampy i wiele innych.
Trzeba przy tym pamiętać, że przez dziesiątki lat w budynku toczyło się normalne życie. Mieszkały w nim dzieci, ktoś się wprowadzał, ktoś wyprowadzał. Było zatem wiele rzeczy codziennego użytku, na podłogach leżały dywany, a wystrój podlegał ciągłym przemianom. Do tego pomieszczenia parteru były w latach 70. wynajmowane studentom. Na ich potrzeby wprowadzano wiele przeróbek. Zresztą jeszcze za życia Rietvelda dokonywano zmian, jak choćby całkowicie wymieniono pokrycie podłóg. Łatwo o tym wszystkim zapomnieć, patrząc na wnętrza zaaranżowane przez muzealników. Dziś myślimy o tym domu jako pomniku architektury i historii, muzeum. A to był faktyczny dom, żywy, który zaspokajał potrzeby swoich mieszkańców.
Warto też pamiętać, że od 1924 roku, gdy Rietveld Schröder House został wzniesiony, mocno zmieniło się jego otoczenie. Pierwotnie znajdował się na ówczesnych przedmieściach Utrechtu i był szczelnie otoczony zielenią. Żeby mieć pełną kontrolę nad krajobrazem, Truus Schröder kupiła także dom znajdujący się naprzeciwko jej posiadłości. Widok z okna traktowała razem z Rietveldem jako integralną częścią projektu, dlatego jego zachowanie było tak ważne. Kiedy w latach 60. tuż obok budynku wzniesiono autostradę i wiadukt, Rietveld powiedział, że „równie dobrze dom można by zburzyć”. Zniszczono bowiem nić łączącą go z otoczeniem. Niemniej dom w Utrechcie wciąż warty jest odwiedzenia i bliższego poznania.
Warto wiedzieć: zwiedzanie odbywa się w niewielkich grupach. Warto wizytę zaplanować z wyprzedzeniem i zakupić bilet przez stronę internetową, którą znajdziesz tutaj.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…