Netflix to platforma, która zmieniła sposób, w jaki konsumujemy telewizję. Początki firmy nie zwiastowały jednak takiego sukcesu, w istocie mało kto wierzył w powodzenie niedużego start-up, który chciał zostać Amazonem świata filmów. Poznajcie historię Netflixa.
Netflix to bez mała jedna z najpotężniejszych firm na świecie, która ma rzesze oddanych użytkowników. Nawet jeśli ktoś nie korzysta z jej usług, to doskonale wie czym jest Netflix – serwisem streamingowym, a także producentem filmowym i telewizyjnym. Jak niewielki strat-up z Kalifornii doszedł do tego miejsca, w którym jest dziś? Z pewnością nie z czystej miłości do filmów czy telewizji. Poznajcie prawdziwą historię firmy.
Przeczytaj także: “Chłopcy z paczki”: stylowa nowość Netflixa. Apartament z lat 60. robi wrażenie
Wszystko zaczęło się w 1997 roku na drodze między Santa Cruz a Doliną Krzemową. Przez cztery miesiące Marc Randolph i Reed Hastings wspólnie pokonywali tę trasę. Byli właśnie w szczególnym momencie swoich karier zawodowych. Firma softwearowa Pure Atria, którą współtworzyli (Hastings jako prezes, Randolph na jednym z foteli dyrektorskich), właśnie została kupiona przez inne przedsiębiorstwo. Z pokaźnymi czekami w kieszeniach nie mieli już de facto co robić, ale wciąż byli zobowiązani pokazywać się w firmie. Leniwe dni poświęcali na rozmyślania o przyszłości.
Hastings planował oddalenie się od Doliny Krzemowej i zajęciem się lobbowaniem na rzecz reformy edukacji. Randolpha jednak wciąż pociągło budowanie nowych firm i już myślał o kolejnej. Jedyny problem polegał na tym, że wiedział tylko tyle, że miała działać w internecie. Obserwował sukces Amazona i doskonale zdawał sobie sprawę, że Jeff Bezos wyznacza przyszłość.
W trakcie codziennych dojazdów Randolph zasypywał bardziej doświadczonego w biznesie Reeda swoimi pomysłami na start up. A te bywały rozmaite, od personalizowanych kijów baseballowych, po personalizowany szampon. Do wypożyczania filmów przez internet doszli w trakcie jednej z rozmów. Nie towarzyszyło temu jednak wielkie objawienie. Wręcz przeciwnie. W swojej książce „Netflix. To się nigdy nie uda”, Randolph opisał to tak:
W obiegu istnieje pewna historia na temat Netflixa, według której Reed wpadł na ten pomysł po tym, jak wpłacił 40 dolarów kary za przetrzymanie „Apollo 13” w wypożyczalni. Pomyślał sobie wtedy, a co gdyby kary za przetrzymanie nie istniały. I BUM! Tak powstał Netflix. To piękna opowieść (…) jednak niepełna. (…) Pomysł na Netflixa nie pojawił się w wyniku niespodziewanego przebłysku geniuszu – nie zmaterializował się w naszych głowach od razu, idealny i gotowy do zastosowania.
Pomysł na start up został wypracowany w czasie wspólnych dojazdów i późniejszych wielogodzinnych nasiadówek. W 1997 roku Netflix narodził się jako internetowa wypożyczalnia DVD.
Jak przyznaje Randolph w swoich wspomnieniach, przez pierwsze miesiące nie słyszał entuzjastycznych reakcji na swój pomysł. Na szczęście Hastings dostrzegał w nim potencjał i postanowił zainwestować w firmę kolegi 2 mln dolarów. Wystarczyło to na zatrudnienie pierwszych pracowników, wyposażenie biura i zaczęcie działalności. Jednak pieniędzy było potrzeba więcej. Szukanie inwestorów było największym wyzwaniem, dlatego Randolph o fundusze zwrócił się nawet do swojej matki.
Trzeba pamiętać, że rozpoczęcie działalności internetowej pod koniec lat 90. nie było tak proste jak teraz. Nie było jeszcze czegoś takiego jak chmura. Żeby postawić stronę trzeba było mieć własne serwery. Nie było też szablonów stron www, wszystko musiało zostać napisane od podstaw, a to wymagało zatrudnienia inżynierów i deweloperów. Do tego trzeba było opracować strategię i logistykę.
W tym pierwszym etapie działalności to Randolph był głównym dowodzącym. Hastings nie ingerował w działalność Netflixa, pomagał jedynie w zdobywaniu funduszy. Dopiero po mniej więcej dwóch latach, kiedy firma z raczkującego startupu zamieniła się w rokujące przedsiębiorstwo, wkroczył na scenę. Przejął od Randolph funkcje prezesa. Marc nie wycofał się jednak z gry, wręcz przeciwnie. To z jego inicjatywy w 1999 roku Netflix wprowadził system subskrypcyjny. Od tej pory wypożyczenie jednego filmu było już niemożliwe. Należało wykupić miesięczną subskrypcję w ramach której uzyskiwało się określoną liczbę wypożyczeń.
Choć dziś nie brzmi to jak coś szczególnie innowacyjnego, ówcześnie takie właśnie było. Na progu nowego millennium płacenie co miesiąc niewielkich kwot za dostęp do jakiejś usługi było rzadko spotykane. To właśnie Netflix pokazał, że internetowa działalność w oparciu o taki model ma sens. Nie trzeba było długo czekać na wejście firmy na giełdę.
W 2002 roku Netflix zadebiutował na amerykańskiej giełdzie. Dwa lata później Marc Randolph pożegnał się z przedsiębiorstwem. Jednak już przed jego odejściem firma zaczynała się przygotowywać na scenariusz zastąpienia DVD nowszą technologią.
Po wielu latach prób w 2007 roku Netflix przedstawił nową usługę – streaming filmów i internecie, czyli video on demand (VOD). Dostępność szybkiego internetu i popularność serwisu YouTube, przekonały decydentów w Netflixie, że już pora na taki krok. Początkowo streaming był oferowany za darmo subskrybentom. Przy czym online Netflix miał dostępnych jedynie ok. 1000 tytułów, podczas, gdy na DVD – 100 tys.
Już wtedy Netflix miał doskonale działający system Cinematch, który na podstawie preferencji użytkowników sugerował kolejne filmy. System ten wykorzystywano nie tylko do DVD, ale też streamingu, który z czasem rósł w siłę.
Można powiedzieć, że reszta jest już historią. Z czasem udział DVD w działalności firmy malał, by w końcu Netflix stał się w pełni internetowym przedsięwzięciem. Dziś oferuje swoje usługi na całym świecie, w tym w Polsce. System subskrypcyjny wciąż pozostaje jedynym, jaki firma oferuje. Dużo się jednak zmieniło jeśli chodzi o filmy. Obecnie biblioteka tytułów jest ogromna i wciąż się rozrasta. Jakby tego było mało Netflix produkuje własne filmy i seriale. Trzeba przyznać, że ma do tego doskonałe wyczucie. Wiele z netflixowych produkcji było nawet nominowanych do Oscara. Do tego trzeba dodać seriale, z których wiele ma już dziś status kultowych. Wśród nich są: „House of Cards”, „Black Mirror”, „Narcos” czy „The Crown”.
W 2018 roku były prezydent USA, Barack Obama wraz z żoną Michelle, podpisali umowę z Netflixem. W jej ramach ma powstać kilkanaście filmów dokumentalnych. Pierwszy z nich, „Amerykańska fabryka” wygrał Oscara jako najlepszy film dokumentalny roku.
Możemy być pewni, że historia Netflixa dopiero się rozkręca. Firma już dała się poznać, jako lider innowacji i łatwo z tego tytułu nie zrezygnuje. Co ciekawe Reed Hastings wciąż pozostaje u steru Netflixa. Z takim kapitanem jego statek z pewnością zapłynie daleko.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…
View Comments
Netflix to firma która wymija swoją epokę. Zrobili rzeczy niesamowite.