Z dzisiejszej perspektywy wizja przyszłości, jaką roztoczył w sowim bodajże najdonioślejszym dziele „2001: Odyseja kosmiczna” Stanley Kubrick, to swego rodzaju retro-futuryzm. Jednak nawet przy tym żadna z wcześniejszych ani późniejszych wizji nie była tak kompletna i tak przekonująca.
„Czasami myślę, że jesteśmy sami we wszechświecie, a czasami, że nie. W obu przypadkach myśl ta jest oszałamiająca” – powiedział Stanley Kubrick. Wiedziony wątpliwościami zrealizował film, który do dziś pozostaje jednym z najważniejszych, najczęściej kopiowanych i parafrazowanych obrazów w historii. To w nim znajduje się słynne cięcie montażowe – wyrzucona w powietrze kość przechodząca w statek kosmiczny – w którym Kubrick streścił kilka tysięcy lat historii. Niemal każdy reżyser interesujący się gatunkiem science fiction i nie tylko chciałby nakręcić własną „Odyseję” – wystarczy chociażby wspomnieć „Grawitację” Alfonso Cuarona, czy ostatni obraz Christophera Nolana „Interstellar”. Z kolei każdy scenograf chciałby mieć okazję wykreować świat przyszłości, tak jak miał możliwość zrobić Kubrick i jego zespół. W jego wizji ludzie mieszkają na stacjach kosmicznych, w których żaden, nawet najdrobniejszy szczegół nie jest pozostawiony przypadkowi. Choć zaprezentowane wnętrza dziś nie wyglądają już tak futurystycznie, jak w roku premiery, to wciąż imponują rozmachem i siłą oddziaływania.
W „2001: Odysei kosmicznej” podróże międzyplanetarne są równie powszechne, co loty samolotem, o czym świadczy chociażby fakt, że kosmiczne loty obsługuje linia PanAm – w latach 1927-1991 faktycznie operujący amerykański przewoźnik. Nic dziwnego więc, że ludzie udomowili sobie kosmos i urządzili go po swojemu. Stanley Kubrick starał się możliwie precyzyjnie odgadnąć, jak mogłyby wyglądać kosmiczne mieszkania. Aby to osiągnąć nie zamierzał zdawać się na intuicję. Zgromadził grupę 35 artystów i projektantów, ponad 20 ludzi od efektów specjalnych oraz zespół doradców naukowych, w tym pracowników NASA, którzy mieli możliwie przekonująco przewidzieć, jak będzie wyglądał świat za 40 lat. Sam Kubrick w ramach przygotowań wchłonął oszałamiającą ilość literatury naukowej i fantastycznonaukowej, do tego obejrzał praktycznie wszystkie filmy si-fi, jakie powstały „oraz masę konwencjonalnych filmów z użyciem interesujących efektów specjalnych”.
Znany z przywiązania do detali reżyser zaraził swoją obsesją całą ekipę. Każdy najmniejszy element scenografii, wraz z jej pozornie nieistotnymi aspektami, musiał być zaprojektowany z technologiczną i naukową dokładnością. Frederick Ordway, konstruktor z NASA, wspominał: „Projektując statek kosmiczny chcieliśmy znać cel i funkcjonowanie każdego urządzenia i jego komponentów, jak powinno wyglądać logiczne oznakowanie poszczególnych przycisków, a jak prezentacja danych na monitorach”. Dzięki temu stworzyli przestrzenie nie tylko wiarygodne i wizualnie oszałamiające. Wizytujący plan zdjęciowy pracownik NASA George Mueller i astronauta Deke Slayton byli pod tak wielkim wrażeniem osiągniętego efektu, że naukowy sprzęt zbudowany w studiu nazwali „NASA East”.
Wspomniany Frederick Ordway i Harry Lange byli odpowiedzialni za technologiczną stronę filmowego świata. Z kolei za urzeczywistnienie ich koncepcji scenografowie: Anthony Masters i Ernest Arche. Oni także uzupełnili statki kosmiczne o sprzęty i elementy wyposażenia jakich ludzie mogliby używać w przyszłości. Zaproponowali białą, sterylną przestrzeń, w której nieliczne meble mocno wycinają się na jasnym tle. Zawsze są to designerskie, najwyższej jakości sprzęty.
[stextbox id=”info”]Tak jak przy innych projektach, tak i tu Kubrick był zaangażowany w dosłownie każdy aspekt produkcji. Wybierał nawet tkaniny na kostiumy dla aktorów („problem polega na tym, żeby znaleźć coś co wygląda inaczej i zakłada rozwój w dziedzinie tkanin, ale jednocześnie nie jest na tyle odjechane, by rozpraszało uwagę” – mówił reżyser), a także meble, które miały wypełnić stację kosmiczną. [/stextbox]
Przechodząc dalej Floyd idzie do hotelowego lobby. Tam znajdują się najbardziej charakterystyczne dla całego filmu siedziska – intensywnie różowe fotele Djinn projektu Francuza Oliviera Mourgue z 1965 roku. Nazwa odnosi się do islamskiego ducha zdolnego do zmiany kształtu. Nisko zamieszczone siedzisko o ekspresyjnych formach miało odzwierciedlać nieformalny styl życia lat 60. Fotel Djinn wykonany ze stalowej ramy, pianki poliuretanowej oraz obicia z jerseyu (materiału, z którego szyje się T-shirty), wzbudził duże kontrowersje, kiedy po raz pierwszy został zaprezentowany we Francji. Jedni okrzyknęli go „obscenicznym”, drudzy „rewolucyjnym”. Fotel był produkowany tylko do 1976 roku.
W białych przestrzeniach stacji kosmicznej fotele stanowią wyrazisty akcent, jednocześnie doskonale wpisujący się w futurystyczną stylistykę. Nawet dziś Djinn prezentuje się nieco kosmicznie. Christopher Mount, kurator galerii designu w MoMA w Nowym Yorku, muzeum, w którego zbiorach znajduje się Djinn, powiedział, że gdyby on robił film science fiction, wciąż sięgnąłby po właśnie ten mebel.
Fotele zostały zestawione z klasycznym już projektem Eero Saarinena – stołem z serii Tulip z 1956 roku.
ZOBACZ WNĘTRZA W INNYCH FILMACH KUBRICKA:
– „Mechaniczna pomarańcza”
– „Oczy szeroko zamknięte”
Scenografowie wprowadzili także kilka rozwiązań technologicznych jak wideofony, czy płaskie, przenośne ekrany, przypominające współczesne tablety. Nie wypada w tym miejscu nie wspomnieć o HAL-u 9000 – inteligentnej maszynie o ludzkich cechach, który znajduje się na statku, którym astronauci lecą na Jupiter. Projekt samego statku powstał na podstawie dokumentacji amerykańskich i rosyjskich planów kosmicznych. W końcowej części filmu z tego pojazdu trafiamy wprost do pokoju-alkowy – ostatniego pomieszczenia widocznego na ekranie.
Finałowe pomieszczenie to przestrzeń po części znajoma, po części obca. Jego wystrój jest jakby żywcem wyjęty z neoklasycznych pałacyków i zestawiony z futurystycznymi elementami. Podłoga została zbudowana ze świecących paneli, od których bije nierealny blask. W kontrze do niech ściany pokryto historyzującymi sztukateriami. Główne miejsce zajmuje szerokie łóżko z pikowaną narzutą, do tego klasycystyczne konsole i krzesła oraz rzeźby. Historyczny wystrój został uzupełniony renesansowymi obrazami, które w symboliczny sposób zastępują okna.
Z jednej strony zestawienie poszczególnych elementów wydaje się absurdalne, a z drugiej strony potężne i przekonywujące. W istocie całe umeblowanie to kopia apartamentu z pięciogwiazdkowego hotelu Dorchester położonego w centrum Londynu. Twórcy początkowo planowali nieco inaczej urządzić tą finałową przestrzeń, jednak fundusze okazały się niewystarczające, stąd zdecydowali się na „oszczędniejszą” wersję.
Dziś świat wykreowany przez Kubricka to raczej nostalgiczny obraz tego, jak dawniej postrzegaliśmy przyszłość. Jednak nawet zdając sobie sprawę z pewnych anachronizmów, jest to wizja, której trudno się oprzeć.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…