Akcja nowego filmu z Diane Keaton „Zawsze jest czas na miłość” rozgrywa się w snobistycznej dzielnicy Londynu, Hampstead. Jednak częściej niż do luksusowych apartamentów zaglądamy do prowizorycznej chaty skonstruowanej przez bezdomnego Donalda. Historia tego człowieka i jego domu została oparta na autentycznych losach Harry’ego Hallowesa.
Hampstead to dzielnica Londynu, w której znajduje się rozległy teren parkowy Hampstead Heath. Słynie ona z luksusowych posiadłości znanych Brytyjczyków, a także światowej sławy dygnitarzy. Na niewielkim skrawku ziemi w zakamarku parku swój dom znalazł także włóczęga Harry Hollowes. Pośród drzew i krzaków zbudował prowizoryczną chatę z blachy, plandek i cegieł z odzysku. Umeblował ją wygrzebanymi ze śmietnika sprzętami. Tak przemieszkał kilkanaście lat, co w końcu, przez zasiedzenie, dało mu prawo do zamieszkiwanej ziemi. Dziś ten skrawek parku jest wart kilka milionów funtów.
Niezwykła historia Harry’ego stała się inspiracją dla hollywoodzkich filmowców. Film o oryginalnym tytule „Hampstead” w Polsce ukazał się pod dość nieszczęśliwą nazwą – „Zawsze jest czas na miłość”. Główne role grają w nim Diane Keaton i Brendan Gleeson. Jest to komedia obyczajowa o włóczędze Donaldzie (Gleeson), wzorowanym na Harrym, który musi stawić czoła nakazowi eksmisji. Deweloper chce wybudować na okupowanej przez niego działce apartamentowiec. W walce o prawo do mieszkania na ziemi pomaga mu wdowa Emily (Keaton). Na ile historia prawdziwego włóczęgi z Hampstead pokrywa się z tą filmową?
W „Zawsze jest czas na miłość” główny bohater zbudował sobie chatę w parku niejako za karę. Wiele lat temu opuścił chorą na raka partnerkę. Gryziony wyrzutami sumienia, sam odsunął się na margines społeczeństwa. Chatę jaką sobie zbudował, urządził jednak dość przytulnie. W środku ma kominek, salon i podwójne łóżko. Półki wypełniają książki, w których Donald uwielbia się zaczytywać. Z zewnątrz domek też prezentuje się całkiem nieźle. Ma solidne drzwi i wykusz z zielonymi okiennicami. Dookoła jest zadbany ogród warzywny. Harry stroni od ludzi, uchodzi za dziwaka. Dlatego, gdy dostaje nakaz eksmisji ze względu na planowaną budowę luksusowego apartamentowca, większość sąsiadów jest mu nieprzychylna. Jedynie wdowa Emily poznaje go lepiej i postanawia mu pomóc. Tyle film, a jak wyglądała rzeczywistość?
W przeciwieństwie do scenariusza „Zawsze jest czas na miłość” w życiorysie Harry’ego nie znajdujemy romantycznych wątków. Podobnie jednak jak filmowy Donald jest Irlandczykiem i w wieku ok. 20 lat wyprowadził się z domu i zaczął krążyć po świecie. Wyjechał do Australii i Nowej Zelandii, gdzie zbierał owoce i parał się innych sezonowych prac. Zmęczony podróżowaniem, zapuścił korzenie w Londynie. Zdobył mieszkanie komunalne w Highgate, w pobliżu Hampstead Heath. Po jakimś czasie został jednak z niego wyrzucony. Tak długo jak mógł nocował u rozmaitych znajomych, jednak i to się urwało. Nasz bezdomny włóczęga nocował więc w parku Hampstead Heath. Tam też znalazł schowany skrawek ziemi na terenie przynależącym do Athlone House.
W rozległych ogrodach Athlone House Harry Hollowes znalazł miejsce dla siebie w 1987 roku. Na 10 m kw. wybudował chatę z czego tylko się dało. W filmie „Zawsze jest czas na miłość” chata Donalda prezentowała się całkiem nieźle, natomiast chata Harry’ego nie zachęcała swym wyglądem. Chwiejna konstrukcja jawiła się dość posępnie, a dookoła niej panował spory bałagan.
Harry, podobnie jak filmowy Donald, wyhodował wokół własne jabłonie, prażył kasztany i zarabiał imając się rozmaitych dorywczych prac. Richard Payne, konserwator Hampstead Heath, powiedział: „Pamiętam, jak używał starej opony jako dysku, albo jak zbierał drewno na opał”. Miejscowa młodzież często się z niego nabijała, dopuszczając się nawet fizycznych ataków. Dlatego policja od czasu do czasu do niego zaglądała, żeby sprawdzić, czy wszystko u niego w porządku. Natomiast przez sąsiadów był uważany za nieszkodliwego ekscentryka. A warto wspomnieć, że wśród jego bogatych sąsiadów byli m.in. Sting, George Michael i Sułtan Burnei, natomiast Monty Python Terry Gilliam był jednym z jego przyjaciół.
Harry stał się miejscową legendą, kiedy w 2005 roku deweloper próbował go wysiedlić z zajmowanego lokum, żeby wybudować tam luksusowy apartament. Sprawa ta trafiła na pierwsze strony gazet i ciągnęła się dwa lata. Harry otrzymał wówczas spore wsparcie lokalnej społeczności, w przeciwieństwie do filmowego Donalda. Po długiej sądowej batalii zdołał udowodnić, że mieszkał w Hampstead Heath dłużej niż 12 lat. Uzyskał tym samym prawa do wartej ok. 3 mln funtów ziemi. Po tym procesie nie zamierzał jednak nic zmieniać w sowim życiu. Richard Payne relacjonował później: “Harry często mi mówił, że za nic nie zamieniłby swojego domu. Raz oferowano mu znaczną kwotę pieniędzy za wyprowadzkę. Odrzucił ofertę”. W jednej z nielicznych wypowiedzi dla prasy Harry powiedział:
Jestem całkiem szczęśliwy z moimi przyjaciółmi i z naturą. Czy ja wyglądam, jak ktoś kto by sprzedał ziemię i podróżował po świecie?
Hollowes nie był też zainteresowany hollywoodzkimi filmowcami, którzy postanowili nakręcić o nim film. Pewnej nocy podczas zdjęć do filmu, aktor mający zagrać inspirowaną nim postać, Brendan Gleeson postanowił poznać Harry’ego. Jednak ten odmówił spotkania. Mimo rozgłosu, jaki zyskał sam pozostał zamknięty i niezainteresowany jakąkolwiek formą sławy.
Harry już wtedy podupadał na zdrowiu. Źle znosił zimy w sowim ukochanym domu. Na krótko przed śmiercią zgodził się na tymczasową przeprowadzkę do prawdziwego domu. Zmarł w 2016 roku w wieku 88 lat. Jego chata wciąż stoi, została ogrodzona i pozostaje niezamieszkana. Tymczasem sąsiedni Athlone House został w 2016 roku sprzedany za 65 mln funtów. Kupił ją rosyjski oligarcha Mikchail Fridman.
W filmie „Zawsze jest czas na miłość” historia Harry’ego została znacznie ubarwiona. Przede wszystkim dodano do niej wątek miłosny i przemilczano parę rzeczy. Okazuje się bowiem, że prawdziwy Harry nie był w tak fatalnej sytuacji, jak mogło się wydawać. Otóż przede wszystkim miał brata, Lionela, rzeźnika mieszkającego kilkanaście kilometrów od Londynu. Lionel nigdy nie zrozumiał dlaczego brat zerwał z rodziną wszystkie więzi i odmawiał z nią kontaktu. To właśnie do niego wysłano prochy zmarłego Harry’ego. Do tego Harry nie był wcale tak biedy, jak mogło się wydawać, i to zanim nabył prawa do działki. Dostawał bowiem czeki z zasiłkiem z pomocy społecznej. Rzadko je spieniężał, więc miał w zapasie nawet kilkadziesiąt tysięcy funtów. Działki w Hampstead nie zapisał rodzinie. Zresztą ta i tak nie jest nią zainteresowana. Harry zatem pozostawił po sobie spory majątek, choć sam zostanie zapamiętany jako włóczęga.
Nie tylko hollywoodzkie gwiazdy chronią swoją prywatność i dbają o to, by ich domy stanowiły…
Filmy młodzieżowe to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Opowiadają o młodych ludziach, nastolatkach, ale tworzą…
Seriale o bogaczach i życiu w luksusie cieszą się dużą popularnością. Okazuje się, że miliony…
Pola lawendy w okresie kwitnienia tworzą piękne fioletowe krajobrazy. To dla nich tysiące ludzi co…
Lawendowe pola to jeden z symboli Prowansji - słynnego regionu na południu Francji. Tworzą one…
W trakcie wakacji, gdy jest upalnie, a promienie słoneczne wyraźnie rozgrzewają naszą skórę, łatwo jest…