„Kevin sam w domu” pozostaje bezwzględnym numerem jeden wśród świątecznych filmów. Nieważne czy się go oglądało dwa razy, czy piętnaście – niezmiennie wywołuje ciepłe skojarzenia. Niemałą zasługę ma w tym tytułowy dom, który stał się polem bitwy ośmioletniego Kevina z nieudolnymi włamywaczami.
„Kevin sam w domu” to prawdziwa klasyka wśród filmów świątecznych. Jedną z głównych gwiazd tej komedii jest piękny dom – scena wszystkich wydarzeń. Film był kręcony w rzeczywiście istniejącym domu w stanie Illinois, w Winneteka na przedmieściach Chicago. Jest to okazały, piętrowy budynek, wzniesiony z czerwonej cegły, z białymi okiennicami. Został zbudowany w latach 20. i faktycznie pozostaje jednym z największych w okolicy. Jest tak rozległy, że nie dziwi, iż Kevin musiał narysować jego mapę szykując się do odparcia złodziei. Ma pięć sypialni, trzy łazienki, użytkowe poddasze – na którym Kevin musiał spać za karę – oraz rozległą piwnicę. Centralnym punktem domu jest klatka schodowa, ta sam, z której ośmiolatek zjechał na sankach. Zapewne niemal każde dziecko i niejeden dorosły, zapragnęło powtórzyć ten wyczyn.
Przeczytaj także: Poczuj się jak Kevin sam w Nowym Jorku. Hotel Plaza ze specjalną ofertą inspirowaną filmem
„Kevin sam w domu” – świąteczny dom marzeń
Wraz z Kevinem poznajemy cały dom: zaglądamy do kuchni, sypialni rodziców, salonu, jadalni czy pokoju Buzza – starszego brata małego bohatera. Jedynym pomieszczeniem, którego nie widzimy na filmie jest… pokój samego Kevina (sic!).
Kevin za karę miał spać na strychu, a po zniknięciu rodziny przeprowadza się do sypialni rodziców.
Wnętrza domu rodziny McCallisterów są urządzone w bardzo tradycyjny, żeby nie powiedzieć konserwatywny sposób. Jest jednak w nim też coś ponadczasowego. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że po wymienieniu tapet na bardziej nowoczesne, wnętrza mogłyby wyglądać bardzo współcześnie. Niemniej tytułowy dom w filmie „Kevin sam w domu” wygląda niemal archetypicznie: każde pomieszczenie tchnie ciepłem domowego ogniska, jest przytulne i wygodne.
Z pewnością ciepła dodają wzorzyste tapety, w wielu pokojach znajdują się kominki oraz tapicerowane fotele. Większość mebli jest drewnianych, jak krzesła w jadalni z klasycznie toczonymi nogami. Do wnętrz wprowadzono także dużo tkanin oraz bibelotów świadczących o obecności dzieci w domu.
W domu jest dużo przestrzeni wspólnych jak salon, bawialnia czy przykuchenna jadalnia. Te wszystkie pomieszczenia powstały z myślą o dużej rodzinie, jaką są McCallisterowie.
Dekoratorom filmu „Kevin sam w domu” udało się osiągnąć przytulną atmosferę nie tylko za sprawą odpowiednio dobranych mebli i akcesoriów, ale przede wszystkim kolorystyki. Dominującym zestawieniem kolorystycznym jest głęboka zieleń w połączeniu z nasyconą czerwienią.
Poczynając piętra aż od parteru czerwień i zieleń przeplatają się na tapetach, w meblach i sprzętach. W kuchni zielone blaty kontrastują z czerwonymi zasłonkami i garnkami.
Kuchnia to najpiękniejsze pomieszczenie w całym domu. Jest wyjątkowo duża, z wyspą kuchenną na planie litery L. wszystkie blaty kuchenne są wyłożone płytkami w głębokim zielonym odcieniu.
Z kolei na piętrze podłoga została wyłożona czerwoną wykładziną, a ściany pomalowane na jednolity zielony kolor. W sypialni rodziców ogromne łóżko, na którym Kevin skakał po zniknięciu rodziny i pod którym później chował się ze strachu, pokrywa karminowa pościel.
Sypialnia rodziców na czas ich nieobecności stałą się sypialnią samego Kevina. Gdyby nie oldskulowa tapeta, wyglądałaby całkiem współcześnie.
W kolorystyczny schemat wpisuje się każdy detal, nawet szlafrok Kevina, serwetki czy ręczniki w łazience. Dobór barw oczywiście nie był przypadkowy. Taki zestaw kolorystyczny występuje w niemal wszystkich dekoracjach bożonarodzeniowych i podświadomie wywołuje pozytywne skojarzenia.
„Kevin sam w domu” i święta na każdym kroku
W filmie „Kevin sam w domu” świąteczne akcenty czają się na każdym kroku: gwiazdy betlejemskie, wieńce, skarpety na kominku, stroiki czy w końcu choinka, którą Kevin sam ściął i przyozdobił. Na zewnątrz z kolei Wszystkie te elementy tworzą wręcz magiczną, ponadczasową atmosferę, tak samo aktualną 27 lat (sic!) temu, kiedy „Kevin sam w domu” wchodził na ekrany kin, jak i dziś.
Przeczytaj także: Świąteczne dekoracje w filmach. Zobacz i zainspiruj się!
Za sukcesem filmu stoi jego reżyser Christopher Columbus, który obok dwóch części o przygodach Kevina, zrealizował takie klasyki kina familijnego jak „Pani Doubtfire” czy „Dziewięć miesięcy”. W swojej dalszej karierze filmowej nie porzucił tematyki świątecznej – był producentem „Świątecznej gorączki” z Arnoldem Schwarzeneggerem i scenarzystą „Świąt last minute” z Timeme Allenem i Jamie Lee Curtis. Jak sam mówi o swoich realizacjach:
We wszystkich moich filmach powraca ta sama myśl: najważniejszą rzeczą w naszym życiu jest rodzina.
Tezę tą potwierdza również każdy element „Kevina samego w domu”, od scenariusza po scenografię. Po sukcesie filmu Dan Webster, jeden ze scenografów, także zaangażował się w następną świąteczną produkcję. Tym razem był to „Grinch: świąt nie będzie”, gdzie odpowiadał za dekoracje, jednak film utrzymany w konwencji fantasy, nie osiągnął tak spektakularnego sukcesu jak „Kevin sam w domu”. Zabrakło w nim nieco wyidealizowanego wizerunku domu, za którym większość z nas skrycie tęskni, szczególnie gdy zbliża się Boże Narodzenie.